Dołącz do nas

Piłka nożna

Było już tak blisko…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po dwóch wygranych z rzędu GKS czekał dużo poważniejszy sprawdzian niż w Bytowie czy u siebie Pogonią Siedlce. Zagłębie Lubin mimo kilku potknięć na początku sezonu wydawało się bardzo groźnym przeciwnikiem. Nazwiska zawodników grających w barwach Miedziowych robiły wrażenie, choć nie na tyle, aby położyć się przed meczem i prosić o najniższy wymiar kary.

Trener Kazimierz Moskal zmienił kilka rzeczy w wyjściowym składzie. Co prawda pozostawił bramkarza i całą linię obrony, ale w pomocy nie mógł zagrać Sławomir Duda, który pauzował za żółtą kartkę, toteż do składu wskoczył Krzysztof Bodziony. Partnerował mu Kamil Cholerzyński, a za rozgrywanie miał być odpowiedzialnym Przemysław Pitry. Na skrzydłach mieliśmy Alana Czerwińskiego i Krzysztofa Wołkowicza, a w ataku Grzegorza Goncerza.

Od pierwszej minuty gospodarze objęli przewagę optyczną. GieKSa raczej była przyczajona i nastawiała się na kontry. Jednak to katowiczanie mieli najlepszą sytuację w pierwszej połowie i jak się okazało, najlepszą dla GKS w całym meczu. Po przyjęciu przez Pitrego piłki na klatkę piersiową i minięciu rywala miękko zacentrował w pole bramkowe, a tam Goncerz mocno uderzał głową, ale świetnie interweniował Konrad Forenc. GKS czaił się, czaił, a co jakiś czas wychodził do przodu. Efektem tego było kilka stałych fragmentów gry. Drugą bardzo dobrą sytuację miał Bodziony, po którego mocnym strzale piłka przełamała ręce bramkarza. Zagłębie miało więcej sytuacji, ale nie były one jakoś szczególnie klarowne. Dobrze spisywał się Dobroliński, zwłaszcza jego interwencja po mocnym wstrzeleniu piłki w pole karne, gdy futbolówka w ostatniej chwili zaczęła skręcać pod poprzeczkę, a golkiper świetnie interweniował. Bardzo aktywny był Adrian Błąd, który jednak też dość często faulował, ale sędzia był tego dnia mocno faworyzujący gospodarzy w sytuacjach stykowych. W jednej akcji jednak nie mógł zagwizdać, gdy nagle Goncerz dostał piłkę na środku boiska i miał wolną drogę do bramki rywala i został powalony przez Jacha.

Druga połowa zaczęła się dobrze dla GKS, ale strzał Pielorza powędrował nad poprzeczką. To były jednak miłe złego początki, bo druga część była już dużo słabsza w wykonaniu katowiczan. Przede wszystkim nasz zespół nie potrafił utrzymać piłki w środku pola, co raz po raz powodowało, że lubinianie zbliżali się do naszego pola karnego. Może wielu groźnych sytuacji sobie nie stworzyli (choć kilka tak), ale mieli multum stałych fragmentów gry, które siały popłoch w naszych szeregach. W 55. minucie w sytuacji sam na sam świetnie interweniował Dobroliński. Z czasem zaczęliśmy domagać się zmian, ale trener GKS zdecydował się na nie dopiero w 70. minucie. Pierwsza roszada była jednak wymuszona, bo kontuzji nabawił się Mateusz Kamiński. Za niego wszedł Piotr Ceglarz, który już po chwili mógł znacząco przyczynić się do zdobycia bramki. Otrzymał bowiem bardzo dobre długie podanie od Bodzionego na prawe skrzydło i zamiast rozejrzeć się i zobaczyć wolnego Goncerza, uderzył z kompletnie nieprzygotowanej pozycji. Po chwili na boisku pojawili się Michał Nawrot i Rafał Kujawa. Cały czas to jednak Zagłębie atakowało, a obrona GKS była może skuteczna, ale momentami bardzo chaotyczna. W 80. minucie fatalne nieporozumienie Pielorza z Dobrolińskim omal nie skończyło się utratą bramki, bo rywal wbiegł między nich i strzelił – na szczęście niecelnie. Sam Rafał po chwili też skiksował – gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka prześlizgnęła mu się przez rękawice i wylądowała na rzucie rożnym. Gdy spotkanie zbliżało się do końca, nastąpiła seria i splot niekorzystnych zdarzeń, które doprowadziły do utraty bramki. Najpierw sędzia podyktował rzut wolny przed polem karnym, co spowodowało lawinę protestów naszych piłkarzy, którzy uważali, że faulu nie było – takie samo zdanie na konferencji prasowej miał Kazimierz Moskal. Po chwili rywal przed gwizdkiem uderzał z rzutu wolnego i Dobroliński świetnie obronił, ale sędzia nakazał powtórzyć stały fragment gry. Po nim piłka trafiła w rękę jednego z zawodników i sędzia podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Michal Papadoupulos. Katowiczanie stracili więc gola w 88. minucie i mieli bardzo mało czasu na odrobienie strat, co też się nie stało.

GKS zagrał dobre zawody w pierwszej połowie i słabsze w drugiej, ale remis był na wyciągnięcie ręki. Zadecydowała spora przewaga Zagłębia i błąd (?) sędziego w końcówce. Jedno jest pewne – na dłuższą metę nie da się z taką przewagą rywala utrzymywać czystego konta. Trener i drużyna powinni popracować nad środkiem pola, bo w tym miejscu mieliśmy zbyt dużo strat, które narażały zespół na kontry. Teraz nie pozostaje nic innego, jak w przyszły weekend wygrać z Chrobrym Głogów.

Wspomnijmy też o kibicach GieKSy, którzy szczelnie wypełnili sektor gości i głośnym dopingiem wspierali zespół przez cały mecz. Dodatkowo zrobili piękną oprawę z racami i machajkami na całym sektorze. Wyglądało to świetnie i oby do tego poziomu także dostroili się piłkarze. Choć nie było w dzisiejszym meczu tragedii, to wspomniane rzeczy są do poprawy.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga