Dołącz do nas

Kibice Piłka nożna

Głos kibiców po spotkaniu z Okocimskim

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Na niespełna 24 godziny przed rozpoczęciem meczu z Okocimskim, kibicom ciśnienie podniósł wojewoda, który to zamknął „Blaszok”.
To nie był jednak koniec złych wiadomości na ten weekend.
GieKSa po raz pierwszy w lidze przegrała przy Bukowej i to z ostatnią drużyną w tabeli 0-1.
Mając na uwadze fakt, że GKS Katowice mierzy w awans do ekstraklasy wynik ten jest nie małą sensacją.
Jak przyjęli go katowiccy fani?
Przeczytajcie.

SKalpel

Wyładowując swoje emocje , powiem KURWA MAĆ , zarazem dziękując piłkarzom za profesjonalizm (Fortunę itp) oraz szybkie wyleczenie ze złudzeń …
Czy mógłby ktoś zapodać kursy u buka GieKSa-Okocimski (2) oraz Bełchatów-Chojniczanka (2) .
Teraz już mogę oficjalnie napisać , awansuje Bełchatów i Łęczna (chyba że z tych klubów wycofają się niespodziewanie sponsorzy)

JACA

Niech dzisiejszy dzien bedzie nauczka dla wszystkich tych którzy pisali o jednostce treningowej, o intensywnym treningu strzeleckim i ile to goli strzelimy ogorkom z Brzeska.I moze do niektórych w końcu dojdzie że z tym składem personalnym mrzonki o awansie to tylko sfera zyczeń kibiców jednak z realizmem nie ma to nic wspólnego.

żywiec

Ochłonąłem ( nie do końca ale …)
Nigdy tego o naszych kopaczach nie napisałem ( 20 lat na bukową chodzę) ale ten mecz został oddany ( ustawiony w STS ) !!!
Oni nawet przez 1 minute nie próbowali walczyć !!! Karny był dla nich szokiem i go spie…..li !!! Ostatnie minuty a oni grają do tyłu !!!
Brzesko to jeden z najgorszych zespołów jaki gościł w tej dekadzie na Bukowej – w 4 Lidze połowa grała lepiej, a mimo to oni to przegrali !!!
Dramat !!!!

Bhoy

Wołkowicz wolniejszy ode mnie. Napa kopie sie po czole, Skrzypczak statystuje, Wróbel biega ale celności zero. Pitry potyka się o własne nogi i piłkę. Kurwa płakać sie chce!! Z przodu to jest paraolimpiada..

Dziki

Wiedziałem, że jestem przesadnie pierdolnięty na punkcie GieKSy, ale dziś cierpię w sposób niewyobrażalny. Od dwóch godzin gapię się w monitor, czytam i nic kurwa nie rozumiem… Przez 20 lat wkurwiony po meczach GKS-u byłem wielokrotnie… Ale takiego zawodu, po takim oczekiwaniu sobie nie przypominam… Co się kurwa stało?!

kattowitz

DRAMAT!! Banda ciuli z naszych piłkarzy. Mecz, który mieli wygrać i to wysoko totalnie olali, nawet nie próbowali atakować. Dostali karnego, a i tak udało im sie go spartaczyć. Nawet w juniorach uczą, że tak się karnych nie strzela. Myślałem, że od początku meczu będą atakować, a tu ZERO akcji, przewracali się o własne nogi, podania nie wiadomo do kogo, brak przyjęcia piłki, wykonywanie rzutów rożnych beznadziejne itd. Jak dla mnie mecz specjalnie oddany bez walki i to z ostatnią drużyną w tabeli!. Za tydzień Bełchatów rozjedzie tych pajaców. Szkoda tylko, że z nas zrobili sobie dzisiaj jaja i w tym szczególnym roku gdy obchodzimy 50-lecie, popsuli nam taki fajny jubileusz. Jeżeli ktoś po blamażu w Nowym Sączu liczył jeszcze na awans to teraz może liczyć o walke przed spadkiem. Drużyna nic nie warta.

Scarface WNC

Tej kopaniny nie dało się oglądać!
Zero jakiegoś pomysłu i brak zaangażowania.
Ich bieganie po boisku ( bo inaczej tego nie można nazwać) to wyglądało jakby pierwszy raz ze sobą grali!
Indywidualnie to nawet nie ma po co każdego oceniać, po prostu ZERO!

A co do przyszłego meczu z Bełchatowem to trzeba ich odwiedzić na treningu i postawić jasne ultimatum na te niedzielne spodkanie…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


9 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

9 komentarzy

  1. Avatar photo

    elo

    17 marca 2014 at 11:13

    po pierwszej połowie trybuny powinny byc puste bo to były jaja a nie gra i to w chuj duze jak nie chca grac to won

  2. Avatar photo

    banik12

    17 marca 2014 at 15:46

    Następnym razem ta banda skurwieli niech da znać kiedy BĘDZIE CHCIAŁA mecz przegrać,też się do bukmachera wybiore,sprzedawczyki i basta

  3. Avatar photo

    gobert

    17 marca 2014 at 16:33

    Do tych komentarzy nic już nie trzeba dodawać chodzę na GieKSę _35 lat ale takiego zaangażowania w grę piłkarzy nie widziałem, tu można pisać różne rzeczy ale o ile to ktoś z nich przeczyta oni robią sobie jaja z kibiców i klubu.

  4. Avatar photo

    MAJCK

    17 marca 2014 at 19:35

    Dz za komentarze nic dodać nic ująć myślę że przeczytali to nasi piłkarze jak i władza GIEKSY .P.BERNARD może ma rację nie ma po co przychodzić na bełchatów.:)

  5. Avatar photo

    hanys

    18 marca 2014 at 08:09

    Witam, ciekawi mnie tylko o co chodzi z tą ich grą czy jest to konflikt z trenerem i chcą się go pozbyć czy faktycznie ten mecz był ustawiony bo nie chce mi się wierzyć żeby byli aż tak słabi. Ruszali sie jakby całą zimę przesiedzieli przed telewizorami. Może oni nie chcą awansować moze starzy wyjadacze jak Pitry, Fonfara ,Gancarczyk, Wróbel, boja sie o swoje miejsca w drużynie na wypadek awansu …

  6. Avatar photo

    gobert

    18 marca 2014 at 09:31

    Lechu do meczu z Lęczna tylko juniorzy i rezerwa mnie interesuje tam będe-po trzech wyjazdach pierwszej drużyny zobaczymy ich grę i ilość punktów

  7. Avatar photo

    Macher

    18 marca 2014 at 13:58

    Może warto by podsumować kibiców… bo moim zdaniem to była żenada na 5 i 6 sektorze(byłem na 5). Aż mi się kurwa nie chciało drzeć jak widziałem wokół piknik. Rozumie że blacha była zamknięta ale to nie zwalnia od dopingu. Najgłośniej to chyba było na koniec meczy jak były gwizdy… to ma być wsparcie dla piłkarzy? Przerwy minutowe, Brzesko głośniejsze od nas, nawet bajtle były głośniejsze…

  8. Avatar photo

    masi74

    18 marca 2014 at 19:02

    Cześć Wam wszystkim.Jestem również już wieloletnim i stałym kibicem Gieksy.Zgadzam się z moimi kolegami co do meczu.Był on do d..y.A co do ustawiania meczów to jest już standard i to nie tylko w Gieksie.Mecz był do przewidzenia bo przecież jak tu nie dać wygrać i dostać za to kasę skoro w Gieksie jej niema a Urząd Miasta nie chce dać a i goście od marketingu lub menadzerowie klubu albo kto się tym całym bajzlem zajmuje nie kwapią się,żeby w ogóle pozyskiwać nowych sponsorów bo po co.Nie chce tu obrażać klubu moimi słowami ale trzeba być ślepym,żeby tego nie zauważyć.Niech od razu prezes Cygan powie,że Ekstraklasie mają w tym lub przyszłym roku w d…e i tyle.A co do piłkarzy jak nie chce im się grać bo płaczą,że nie dostają pełnego wynagrodzenia to niech idą na kopalnie z………ć na dole.Bo na więcej ich nie stać i żaden z nich Ronaldo nie będzie taką grą.Żeby nie strzelić karnego!Ok!Ronaldo,Messi mogą się na to pozwolić bo ich na to piłkarsko stać ale Gieksa,która chce wejść do Ekstraklasy raczej nie.Ale co do karnego.To nie był strzał to była kpina i oddanie go Brzesku.Każdy głupi by to zauważył.Mój 9 letni syn by to lepiej strzelił ale jemu by zależało i nie musiał by sprzedawać meczu.Chętnie porozmawiał by z członkami klubu i może ja nie jestem gościem do marketingu ale szybciej załatwiłbym Gieksie sponsora niż oni.Ja nikogo nie oskarżam ani nie posądzam tylko stwierdzam co myślę ja i mój 9 letni syn i kibice tutaj na forum.Dziękuję i proszę o komentarze do mojej wypowiedzi.

  9. Avatar photo

    mzG

    19 marca 2014 at 01:30

    pan niżej chyba zachłał 🙂
    jak można powiedzieć, że klub nie stara się o sponsora kiedy od kilku miesięcy pozyskujemy ich więcej niż na przestrzeni ostatnich kilku lat?
    Co do karnego to w przerwie lepiej strzelał jeden z kibiców. To co zrobił Duda to parodia i powód do wywalenia ze składu.
    na szczęście do zdrowia wrócił Adrian Jurkowski a Pietrzak nie zagra i może w końcu coś się uda zdziałać. niestety na ten moment Napierała -ławka!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga