Dołącz do nas

Felietony

O Gdańsku, Katowicach i kilku subtelnych różnicach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Jak zwykle w sobotę spałem trochę dłużej. Słońce było już wysoko na niebie, kiedy się obudziłem, dzięki czemu pierwsze spojrzenie w kierunku okna wystarczyło, by pozytywnie ocenić pogodę. Wygramoliłem się z łóżka zadziwiająco sprawnie – jak zawsze w dniu długo wyczekiwanego meczu. Kawa, wymiana uprzejmych zdań z domownikami, trochę dłużej celebrowane śniadanie – sobotni standard.

Dzwoni telefon – znów ktoś z pytaniem o bilety. Trochę tego było w ostatnich dniach, ale odpowiadam wesoło i z przyjemnością, zainteresowanie klubem ze strony znajomych zawsze cieszy. Szkoda tylko, że tym razem muszę znajomego zmartwić. „Stary, było tyle czasu, a Ty się orientujesz teraz…”. Chyba już wszystko wyprzedane. Ale sprawdzam szybko w internecie, jakieś resztki jeszcze niby są w kasach, ale to kwestia bardziej minut niż godzin. Szykuje się komplet na trybunach… Znajomy pędzi więc na stadion, a ja przeglądam portale społecznościowe. Pełno wiadomości z hashtagami #BijemyRekordFrekwencji i #BijemyMistrza. Dorzucam coś od siebie w tym temacie, sięgam po szalik i też powoli ruszam w wiadomym kierunku.

Po drodze zgarniam dwóch kolegów, razem z nimi podjeżdżam pod Baltic Arenę, gdzie już sporo ludzi. Ktoś widział gdzieś w grupce ludzi w garniturach Prezydenta Adamowicza, mignęły dresy siatkarzy Trefla Gdańsk. W okolicach stadionu fajne reklamy: kartonowy Sebek Mila (bohater najgłośniejszego zimowego transferu w Polsce!) w naturalnych rozmiarach trzymający plakat zachęcający do bicia rekordu frekwencji. Gadamy o tym, że fajnie, że mecz w TVP 1. Po kilkudziesięciu minutach widzowie w całej Polsce mogą podziwiać super kartoniadę na dwóch trybunach. Na telebimach wyświetla się komunikat, że widzów jest 36.500. Goście fajnie się prezentują, jest ich dużo, wszyscy w jednakowych koszulkach. Dopingiem oczywiście nie są w stanie się przebić. W końcówce szał radości: 1:0! Pobity rekord frekwencji i pobity mistrz. Czego chcieć więcej?

Jak zwykle w sobotę spałem trochę dłużej. Słońce było już wysoko na niebie, kiedy się obudziłem, dzięki czemu pierwsze spojrzenie w kierunku okna wystarczyło, by pozytywnie ocenić pogodę. Wygramoliłem się z łóżka zadziwiająco sprawnie – jak zawsze w dniu długo wyczekiwanego meczu. Kawa, wymiana uprzejmych zdań z domownikami, trochę dłużej celebrowane śniadanie – sobotni standard. Dzwoni telefon – znów ktoś z pytaniem o bilety. Trochę tego było w ostatnich dniach, ale odpowiadam wesoło i z przyjemnością, zainteresowanie klubem ze strony znajomych zawsze cieszy. Szkoda tylko, że tym razem muszę znajomego zmartwić. Tak, cash-backi są tylko dla posiadaczy karnetów. Nie, nie za 10 tylko za 15 złotych bilet na Blaszok. Leniwie włączam komputer. Niezawodna Klaudia pisze na fejsie, że „Górniczy Klub Sportowy dziś znowu gra”, a ja na twitterze strzelam optymistyczną wiadomość (inaczej chyba nie umiem), sięgam po szalik i powoli ruszam w wiadomym kierunku.

Po drodze zgarniam dwójkę znajomych, razem z nimi podjeżdżam na Bukową. Parkingi na Złotej i w okolicach zawalone, widzimy stróży prawa drapiących się po głowie. Zastanawiają się, czy Ci, którzy stanęli w niedozwolonym miejscu, to kibole czy sympatyczna rodzinka, która wpadła na spacer do parku. Dawać mandat czy nie dawać? Chyba odpuszczają, w końcu sympatyczne rodzinki mają dziś przewagę liczebną w tej okolicy. Do stadionowych kas kilkunastoosobowe kolejki, my wchodzimy od razu – dobrze mieć karnet. Zaczyna się mecz. Na oko jakieś 1500 osób, może trochę więcej bo na Głównej nawet nieźle. Po meczu okazuje się, że prawie 2 tysiące. I tak dobrze. Gości oczywiście nie ma, przeciwnikiem wiejski klub jakich w tej lidze wiele. Zastanawiamy się, czy bohater najgłośniejszego zimowego transferu do GieKSy, odpalony zimą z ostatniego zespołu Ekstraklasy Petasz, w końcu okaże się wzmocnieniem. Gra fatalna. Myślę o tym, jak dobrze, że nie pokazują tego w Orange Sporcie. I o tym, jak źle, że dałem się skusić i postawiłem u buka na GKS. 0:0. Mecz się kończy, a ostatnią przyśpiewką jest rytmiczne „wypierdalać”.

Droga długa, przez całą Polskę w kilkadziesiąt osób. Ale humory dopisują, bo szykuje się ciekawy mecz. Szybko weszliśmy na ten chyba najfajniejszy sektor gości w Polsce. Widok super. Zaczyna się walka, na murawie zacięta – bardzo wyrównany mecz. Na trybunach szans nie mamy, GieKSa stawiła się w dobre kilka tysięcy. Ciężko się przebić z dopingiem, ciężko jest też wywalczyć tu jakieś punkty. Tym większy szał radości na sektorze, kiedy w 31 minucie na prowadzenie wyprowadza nas Arek Rybski! Lechia dowozi ten wynik i przybliża się do awansu do Ekstraklasy. Fajnie zachowują się gospodarze w stosunku do Andruszczaka, który grał w Katowicach przez kilka sezonów. Skandują jego nazwisko, a kiedy w końcówce schodzi z boiska żegna go spora porcja oklasków.

Fajna pogoda, dobry rywal – aż się chciało przyjść na mecz. Blaszok wypełniony, na Głównej też sporo osób. Doping taki, jaki powinien być – elektryzuje! Lechia w kilkadziesiąt osób, bez flag, jakoś niemrawo. Ale trzeba to zrozumieć, w końcu jechali przez całą Polskę. Gra wyrównana, niestety ani Mikulenas ani Kaliciak nie zagrażają na poważnie bramce gości. Na domiar złego Rybski w 31 minucie trafia do naszej i ustala wynik meczu. Porażka, ale trudno. Najważniejsze, że była walka. A jeszcze ważniejsze, a może wręcz kluczowe dla naszej przyszłości jest to, że podczas meczu zainaugurowana została akcja walki o stadion na 25 tysięcy miejsc! Była podwieszana sektorówka z adresem strony internetowej 25000.pl i celny trans: „Miasto wielkich wydarzeń? Bez sportowych wrażeń! Stadion dla Katowic!”. Oby to coś dało. Jak będziemy mieć taki stadion to za kilka lat taka Lechia będzie daleko za nami…

0049

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    albin

    15 kwietnia 2015 at 10:32

    Co za świetna metafora.

  2. Avatar photo

    Rafał

    15 kwietnia 2015 at 15:43

    25.000 miałoby sens ale w innej lokalizacji i mogłoby być też dla Rozwoju jako stadion miejski.

  3. Avatar photo

    tyta

    16 kwietnia 2015 at 08:24

    …fajne

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Kibice

    Zbiórka na nagłośnienie

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Zaraz po meczu z Lechią Gdańsk ruszyła kibicowska zbiórka na nagłośnienie. Nim zdążyliśmy Wam o tym napisać na stronie, to osiągnięto już dwa progi (6400 i 8000 złotych) i obecnie trwa zapełnianie ostatniego – 10000 złotych.

    Zbiórka została założona na portalu zrzutka, a wpłat można dokonywać tutaj, do czego gorąco zachęcamy. Trybuny na Bukowej i Satelicie oraz na kibicowskich wyjazdach będą prezentować się tak, jak o to sami zadbamy. Nikt inny za nas tego nie zrobi. Poniżej wklejamy informację od organizatorów:

    GieKSiarze!

    W ostatnim czasie nasze nagłośnienie było mocno eksploatowane (Bukowa, Satelita, wyjazdy) i niestety nie działa tak, jak powinno, dlatego postanowiliśmy założyć zbiórkę na zakup nowego nagłośnienia.

    Liczymy na Wasze wsparcie, bo to jedna z tych rzeczy, która w prosty sposób przekłada się na jakość naszego dopingu.

    #całaGIEKSArazem

    Edytowano 9.04.2024:

    Dziękujemy Wam za tak szybkie zebranie 6400 złotych. Z racji tego, że zrzutka będzie aktywna do 6 maja, to zmieniamy cel na 8000 złotych. Kupimy po prostu lepsze nagłośnienie, dokupimy czwarty głośnik i pozostałe akcesoria (np. megafony, bęben) wpływające na poprawę jakości dopingu.

    Edytowano 11.04.2024:

    Dziękujemy za tak szybkie osiągnięcie celu numer dwa i zmieniamy cel na ostatni poziom – 10 tys. złotych. Pozwoli to nam kupić jeszcze lepszy sprzęt, a nadwyżkę zainwestujemy w kibicowskie upiększenie ligowych spotkań 😉

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga