Dołącz do nas

Piłka nożna

Plusy i minusy po Olsztynie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Mimo słabego meczu w Olsztynie dopatrzyliśmy się kilku pozytywów i nawet nie są one na siłę, tak jak po niektórych poprzednich meczach. Mimo wszystko przeważają jednak znów minusy, bo GKS przegrał ten mecz zasłużenie, będąc zespołem słabszym. Zobaczcie, co było dobre, a co złe w niedzielnym meczu ze Stomilem.

Plusy:
+ Kolejny debiut młodziana – Kamil Bętkowski to drugi po Aleksandrze Januszkiewiczu młody zawodnik, który dostał szansę debiutu. Nie rozchodzi się o to, jak zagrał, cieszy to, że trener Moskal wprowadza młodych, nawet jeśli robi to bardzo powoli.

+ Wyrównanie w dziesiątkę – wydawało się, że GKS grając w osłabieniu nie jest w stanie już nic zrobić. Tymczasem dobre dośrodkowanie Wołkowicza i strzał Goncerza doprowadziły do wyrównania.

+ Skuteczność Goncerza – właśnie ten zawodnik ostatnio pokazuje się z dobrej strony. Mimo, że nie gra jakoś szczególnie, to potrafi się ustawić, odnaleźć w polu karnym (Nieciecza, Stomil), jak i poza nim (Chojniczanka). Takiej serii strzeleckiej Grzegorz dawno nie miał… no może pod koniec jesieni 😉 oby tak dalej!

Minusy:
– Słaba gra – generalnie mecz był słaby, mnożyły się niecelne podania, akcje były wyprowadzane chaotycznie, długie zagrania na alibi. Można odnieść wrażenie, że niektórzy zawodnicy po prostu nie przykładają się z pełną koncentracją do pojedynczego zagrania.

– Defensywa – przeszło niby niezauważenie, ale nie dla nas. Straty bramek były kuriozalne. W pierwszej sytuacji nasi zawodnicy na ślepo próbowali „wykopać” piłkę z pola karnego, a obok stało sobie niepilnowanych dwóch zawodników i jeden z nich strzelił do pustaka, bo jeszcze potknął się Dobroliński. Przy drugim golu stoperzy stali jak tyczki, a pomiędzy nimi Trzeciakiewicz, który bez kłopotu strzelił gola.

– Gra w dziewiątkę – szkoda dwóch czerwonych kartek, przy czym Januszkiewicz zarobił dwa zółtka w kilka minut. Być może drugi faul, czy „symulka” Goncerza w polu karnym były dyskusyjne, ale sędzia jednak zdecydował się ukarać zawodników. W podwójnym osłabieniu już nie było szans i GKS był jak Atletico w dogrywce z Realem… oczywiście zachowując odpowiednie proporcję – mamy na myśli tylko bezradność.

– Brak konsekwencji trenera – szkoleniowiec kieruje się sobie tylko znanym kluczem odsuwania i przywracania zawodników do składu. Jak zesłał Chwalibogowskiego do rezerw, to potem znów mu dał szansę, jak do rezerw trafił Fonfara, to w Olsztynie nagle gra w pierwszym składzie i jest zmieniany w przerwie. Zastanawiamy się, czy z Tychami w pierwszej jedenastce nie wyjdzie Gancarczyk i Wróbel, a kapitanem będzie Ciku…



5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    bonzo

    27 maja 2014 at 19:33

    Minusy:

    Brak skrótu meczu.
    Pomijam, że nie robicie live streamów video (nie mówcie, że się nie da – nawet w Limanowej ligę niżej to ogarnęli), ale zmontować na następny dzień 5-minutowy skrót nie jest chyba takie niewykonalne. Kiedyś to było normą po sobotnim szpilu w niedzielę do śniadania obejrzeć kulawe akcje naszych, choćby po to żeby posłuchać emocjonalnego komentarza Shella.

  2. Avatar photo

    Shellu

    27 maja 2014 at 19:57

    Masz rację.

    Niestety coraz ciężej mamy z kadrami, jeśli chodzi o stronę. Chętnych do pomocy nie ma w ogóle, mimo że co jakiś czas robimy nabory. Generalnie nie ma osób, które chciałyby się włączyć do redakcji, pomóc, no bo to przecież praca za darmo. Z każdym rokiem jest z tym coraz gorzej.

    Teraz zamiast w pięciu, na wyjazd pojechaliśmy we dwóch, bo nie ma zastępstwa.

    Natomiast co do LIVE, to oczywiście dałoby się to ogarnąć technicznie, ale to by nie przeszło, ze względu na prawa Orange do poakzywania pierwszej ligi.

  3. Avatar photo

    bonzo

    27 maja 2014 at 20:56

    @Shellu

    Fakt, może z tym live to trochę popłynąłem bo nie pomyślałem o wyłączności Orange – mea culpa. Jednakże po prostu mi żal, że kiedyś było lepiej, a teraz jak nie pojadę do Olsztyna to nie zobaczę jak grali Nasi.

    Co do ludzi do redakcji, to nasuwa mi się żeby dać ogłoszenie gdzieś w okolicy Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego, to jest bodaj na Bankowej. Na wydziale jest kierunek 'Dziennikarstwo’ gdzie sporo ludzi ma zajawkę żeby pracować w redakcji chociażby za wpis do CV.

  4. Avatar photo

    johann

    27 maja 2014 at 21:16

    Panowie, mój pełen szacunek do Was!! Robicie gigantyczną robotę. Cygany i Kaziki przychodzą i odchodzą a prawdziwi kibice klubu tacy jak Wy (którzy jeżdżą, piszą i nagrywają) zostaną. Głowa do góry – Gieksa to Wy!!
    Szkoda tylko, że te spaślaki kasują uposażenia za swoje spacery po trybunie dla VIPów a Wy jeździcie za frajer. To tylko pokazuje jak chorą i zbutwiałą strukturą jest nasz klub. Propozycja: na cele pr-owe bierzcie kasę ze skarbonek – należy Wam się. Pierwszy się złożę, jak będzie trzeba. Niezależna strona musi działać dalej!! To co piszą na oficjalnej to przecież ŻENUA – wygląda to jak dziennik telewizyjny w czasach głębokiego PRLu. Nawet ślepy zauważy, że zarząd Gieksy i działacze to klony Gierka i Gomułki.

  5. Avatar photo

    jarek

    27 maja 2014 at 21:51

    Popieram

    Szacun dla Shella bezwzględnego lidera tej stronki ,ze Mu sie jeszcze chce.

    Pozdrawiam

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga