Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Echa meczu z Miedzią w mediach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa rozbita w Legnicy!
Niespodziewanie katowiczanie łatwo ulegli piłkarzom Miedzi 0-3. Pomógł im w tym Mateusz Kamiński strzelając dwie samobójcze bramki.
GKS zaczął rundę rewanżową od falstartu zdobywając w czterech spotkaniach zaledwie 1 punkt.

Jak spotkanie w Legnicy opisały media?

Przeczytajcie.

gkskatowice.eu: Wysoka porażka w Legnicy

Gdy wydawało, się że już gorzej być nie może, Kamiński przy kolejnej próbie przecięcia dośrodkowania w 48. minucie znów trafił do własnej bramki, po identycznej akcji Miedzi. Inna sprawa, że koledzy nie upilnowali rywali i dopuścili do wrzucenia futbolówki w pole karne. Po straconym trzecim golu było już jasne, że w tym meczu nic wielkiego się nie wydarzy.
Trójkolorowym nie pomógł nawet fakt, że gospodarze grali w dziesiątkę od 74. minuty po faulu Adriana Woźniczki na Grzegorzu Fonfarze. – Nie możemy pozwalać sobie na takie błędy w obronie. Być może, gdybyśmy na początku zdobyli bramkę, mecz wyglądałby inaczej. Niestety nasze pomyłki sprawiły, że przegraliśmy ten mecz. Będziemy musieli przeanalizować to, co się dzisiaj wydarzyło i ciężko pracować, żeby z Górnikiem Łęczna wynagrodzić kibicom tę dzisiejszą porażkę – mówił rozczarowany obrońca GKS-u Rafał Pietrzak.

miedzlegnica.eu: Midzierski: Nie chciałbym być w jego skórze

Mówił po meczu z GKS Katowice Tomasz Midzierski w związku z dwoma samobójczymi trafieniami Mariusza Kamińskiego obrońcy katowickiej jedenastki. – Jest to dobry zawodnik, znam go z ligowych boisk. Co go nie zabije, to go wzmocni – dodaje obrońca Miedzi Legnica.

sportowefakty.pl: GieKSa rozbita w Legnicy! – relacja z meczu Miedź Legnica – GKS Katowice

W końcu jednak w 30. minucie do Patryka Szymańskiego zagrał Mateusz Szczepaniak, a skrzydłowy Miedzi wpadł w pole karne i ze spokojem uderzył po ziemi obok bramkarza, a futbolówka zatrzepotała w siatce.
Chwilę później było już 2:0. Własnego bramkarza zaskoczył Mateusz Kamiński, który przeciął głową zagranie Burkhardta. Jak się później okazało, to nie była pierwsza bramka tego zawodnika.
Kamiński już na samym początku drugiej odsłony widowiska ponownie skierował futbolówkę do własnej siatki! Miedź miała spotkanie pod kontrolą, lecz gospodarzom wszystko skomplikowało się w 75. minucie. Wówczas z boiska za czerwoną kartkę wyleciał Woźniczka. Katowiczanie śmiało ruszyli do ataku, wypracowali sobie dobre okazje do pokonania Andrzeja Bledzewskiego, lecz nie zdołali ich wykorzystać. Ostatecznie Miedź zespół z Katowic pokonała 3:0. Zawodnicy GieKSy jeżeli chcą w następnym sezonie zagrać w najwyższej klasie rozgrywkowej, muszą w końcu zacząć odnosić zwycięstwa.

przegladsportowy.pl: Prezes Gieksy: Czuję się podle. Będą kary!

Aby piłkarze zapamiętali ten mecz. Nie można przejść obok niego obojętnie. Jakie spotkają ich konsekwencje? Wybór jest szeroki, od rozwiązania umowy przez przesunięcie do drużyny rezerw, również z możliwością braku grania w drugiej drużynie, kary finansowe czy też rozmowy dyscyplinujące. Nie jestem jednak zwolennikiem rozwiązywania kontraktów oraz finansowych restrykcji – przyznaje Cygan.
Matematyka wskazuje, że możemy jeszcze bić się o ekstraklasę, ale byłbym wariatem, gdybym ogłosił, że z taką grą mamy szanse na pierwszą dwójkę w tabeli. Pojawia się sporo teorii, dlaczego jest tak źle. Nie wierzę jednak w to, że zawodnicy grają na przekór. To chyba kwestia mentalna. W Legnicy do 20 minuty prezentowali się przyzwoicie, ale później po stracie bramki było już gorzej. Być może część doświadczonych zawodników nie nadaje się do gry o stawkę. Nie wytrzymują presji, przyzwyczaili się do rywalizacji o dziesiąte miejsce. Dlatego konieczne są zmiany. Wierzę, że dzięki nim czarna seria zostanie przełamana – dodaje.

miedzlegnica.eu: Miedź Legnica – GKS Katowice 3:0

W 30. min był jednak bezradny – piłkę do Patryka Szymańskiego zagrał Mateusz Szczepaniak, a skrzydłowy Miedzi wpadł w pole karne i ze spokojem uderzył po ziemi obok bramkarza i umieścił piłkę w siatce. Goście nie zdążyli jeszcze otrząsnąć się po stracie gola, a już było 2:0 dla Miedzi. Tym razem własnego bramkarza zaskoczył Mateusz Kamiński, który przeciął głową zagranie Burkhardta.
W drugiej połowie znów Kamiński wpakował piłkę do własnej bramki – tym razem po dośrodkowaniu Piotra Madejskiego. Miedź kontrolowała spotkanie do 75. min. Wówczas za faul w środku pola czerwony kartonik zobaczył Adrian Woźniczka i katowiczanie ostatni kwadrans grali w przewadze zawodnika, ale nawet w dogodnych sytuacja nie potrafili pokonać Bledzewskiego.

przegladsportowy.pl: Samobójstwo Gieksy

– Rozegrałem już trochę meczów, ale takiego, w którym jeden zawodnik strzela dwa gole samobójcze jeszcze nie – mówił tuż po zwycięstwie nad GKS Katowice napastnik Miedzi Mateusz Szczepaniak. W tym samym czasie rywale wysłuchiwali od blisko 800 katowickich kibiców, którzy pojechali na ten mecz do Legnicy, litanii żali i przekleństw.GKS miał walczyć o awans do ekstraklasy, tymczasem od kilku tygodni gra beznadziejnie. Z jednym zdobytym punktem zamyka tabelę rundy wiosennej. Jeśli zawodnicy z górnego Śląska mają zamiar nadal popełniać tak katastrofalne błędy w obronie jak w sobotę, dużo lepiej nie będzie. Popisał się nie tylko Mateusz Kamiński, który dwa razy pokonał własnego bramkarza (najpierw ładnym szczupakiem po dośrodkowaniu Marcina Burkhardta, w drugim wypadku po centrze Piotra Madejskiego). Fatalnie przy pierwszym golu zachował się Dominik Sadzawicki, który dał się przepchnąć Patrykowi Szymańskiemu. Ciekawe, co teraz wymyśli trener Kazimierz Moskal.
Wszak Sadzawicki wskoczył na prawą obronę kosztem Alana Czerwińskiego, który w poprzedniej kolejce zawalił dwa gole z Bełchatowem.

sport.pl: Piłkarze Miedzi Legnica w efektownym stylu pokonali GKS Katowice

W 30. min Miedź objęła prowadzenie – piłkę do Patryka Szymańskiego zagrał Mateusz Szczepaniak, a skrzydłowy Miedzi wpadł w pole karne i ze spokojem uderzył po ziemi obok bramkarza i umieścił piłkę w siatce. Po chwili już było 2:0 dla Miedzi. Tym razem własnego bramkarza zaskoczył Mateusz Kamiński, który przeciął głową zagranie Burkhardta.
(…)
W drugiej połowie znów Kamiński wpakował piłkę do własnej bramki – tym razem po dośrodkowaniu Piotra Madejskiego. Miedź kontrolowała spotkanie do 75. min. Wówczas za faul w środku pola czerwony kartonik zobaczył Adrian Woźniczka i katowiczanie ostatni kwadrans grali w przewadze zawodnika, ale nawet w dogodnych sytuacjach nie potrafili pokonać Bledzewskiego.

slask.sport.pl: GKS Katowice planuje ukaranie piłkarzy! „Jak dzieci we mgle”

Po takiej serii klub zwykle zwalniają trenerów. W GKS-ie nikt jednak szkoleniowca nie wini. – W XIII wieku po bitwie pod Legnicą głowę stracił Henryk II Pobożny. Przekładając to na język piłkarski, to z trenerem Moskalem tak nie będzie. W najbliższym czasie nie należy spodziewać się zmian w sztabie szkoleniowym – obrazowo wyjaśnia prezes Wojciech Cygan.
To jednak nie znaczy, że w GKS-ie będzie spokojnie. – Graliśmy dramatycznie. Trzeba wyciągnąć konsekwencje indywidualne wobec zawodników. Decyzja zapadną w poniedziałek po rozmowach z trenerami. Paleta ewentualnych rozwiązań nie jest szeroka, ale konsekwencje będą bardziej dolegliwe niż rozmowa dyscyplinująca – zapowiada Cygan.
Wydaje się, że na piłkarzy mogą zostać nałożone kary finansowe lub czasowe zesłanie od rezerw.

slask.sport.pl: Kolejny fatalny mecz GieKSy. Dwa samobójcze gole stopera!

Ciekawe, kogo trener Kazimierz Moskal wystawi na prawej obronie w następnym spotkaniu… W Legnicy niezwykły popis skuteczności dał Mateusz Kamiński. Stoper GKS-u strzelił aż dwie bramki. Jego wyczyn jest tym bardziej spektakularny, że za każdym razem trafiał do… własnej bramki.
Po drugim trafieniu Kamińskiego sprawa zwycięstwa była już rozstrzygnięta. Miedź cofnęła się do obrony i dała pograć katowiczanom. Ci nie potrafili jednak strzelić nawet honorowego gola. Symbolem ich bezradności było pudło z kilku metrów Szymona Skrzypczaka.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga