Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

GKS Katowice – Termalica 1:2. Doniesienia mediów.

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Wczarajszy, kolejny przegrany mecz przez GieKSę, tym razem z Termalicą 1:2 odbił się szerokim echem w mediach, nie tylko ze względu na grę piłkarzy. GKS prowadził 1:0 po zdobyciu bramki przez Grzegorza Goncerza, wyrównał z rzutu karnego Jakub Biskup. Zwycięską bramkę dla Słoników zdobył w II połowie najskuteczniejszy do tej pory, w drużynie Bruk – Betu Krzysztof Kaczmarczyk.

Poniżej fragmenty doniesień mediów:

 

sportowefakty.pl – Termalica zwycięska przy Bukowej

GKS Katowice w meczu z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza zagrał w nowym ustawieniu, ale nie pomogło to gospodarzom w odwróceniu fatalnej serii. Drużyna z Bukowej przegrała drugi ligowy mecz z rzędu.

Dla piłkarzy GKS Katowice mecz z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza był okazją do odzyskania twarzy, nadszarpniętej pucharową porażką z Chrobrym Głogów. Odpowiednie wnioski wyciągnął też trener Kazimierz Moskal, który po trzech nie najlepszych meczach w wykonaniu śląskiej drużyny w ustawieniu 5-4-1 i wrócił do systemu z czwórką obrońców, wzmacniając siłę ofensywną drużyny.

Szybko przyniosło to oczekiwany efekt, bo nie minęło dziesięć minut gry, a GieKSa była już na prowadzeniu. Po szybkiej kontrze katowiczan piłkę na prawym skrzydle otrzymał Alan Czerwiński i płasko dograł w pole karne, a tam futbolówki dopadł nabiegający Grzegorz Goncerz i nie zatrzymywany przez nikogo pewnym strzałem otworzył wynik spotkania.

Szybko strzelona bramka czujność katowickiej drużyny uśpiła. GKS zamiast pójść za ciosem dał się bowiem od wznowienia gry zepchnąć do defensywy i szybko znalazło to odzwierciedlenie w wyniku meczu. Raptem trzy minuty po pierwszej bramce po faulu w polu karnym gospodarzy Sławomir Duda arbiter wskazał na „wapno”, a rzut karny na gola silnym uderzeniem zamienił Jakub Biskup.

Raptem kilka minut po swoim trafieniu Biskup mógł bowiem mieć na koncie dublet, ale jego strzał z okolic linii pola karnego katowiczan świetnie obronił Antonin Bucek. W odpowiedzi dwukrotnie na bramkę Termaliki uderzała GieKSa, ale próby Rafała Kujawy, który uderzał przewrotką i Przemysława Pitrego nieznacznie chybiły celu.

Od mocnego uderzenia grę po przerwie mogli rozpocząć za to goście. Już na początku drugiej odsłony bliski szczęścia po dograniu Tomasz Foszmańczyk był Emil Drozdowicz, ale po strzale głową trafił w poprzeczkę katowickiej bramki. Chwilę później po szybkiej wymianie podań tego samego duetu napastnik niecieczan w polu karnym minął jak pachołek jednego z obrońców i technicznie uderzył tuż obok słupka.

Celu ekipa z Niecieczy dopięła na nieco ponad kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry. Po dograniu z prawej strony Drozdowicz po raz kolejny po strzale głową trafił w poprzeczkę, a dobijający piłkę do pustej bramki Krzysztof Kaczmarczyk nie mógł się pomylić. Chwilę później formalności powinien dopełnić Drozdowicz, ale po strzale z ostrego kąta uderzył centymetry obok słupka.

GieKSa w końcówce próbowała jeszcze dążyć do odwrócenia wyniku, ale katowiczanom brakowało argumentów, by pokonać dobrze dysponowanego tego dnia Sebastiana Nowaka.

 

sportmalopolski.pl – Słoniki wygrywają na Górnym Śląsku

Po dwóch zwycięskich meczach trener Piotr Mandrysz nie zamierzał zmieniać składu. Spotkaniu nie brakowało też podtekstów. Trener Kazimierz Moskal oraz Piotr Ceglarz i Rafał Kujawa jeszcze nie tak dawno pracowali (w różnych rolach) w ekipie „Słoników” Ale to rywalom Termaliki nie pomogło. Przegrali dzisiejsze spotkanie.

Początek meczu należał do gospodarzy. Aktywny Przemysław Pitry ładnie rozprowadzał piłki. W 7 min Rafał Kujawa strzelił obok bramki. Minutę później Piotr Ceglarz dośrodkował do Grzegorza Goncerza, który z 14 metrów pokonał Sebastiana Nowaka. Goście szybko odpowiedzieli. W 12 min z rzutu karnego gola zdobył Jakub Biskup. To była konsekwencja faulu na jednym z niecieczan. Napór GKS-u nie malał. Sebastian Nowak był na posterunku. W 28 min Kujawa zgubił Patryka Fryca, ale nie potrafił mu na tyle uciec, żeby dobrze strzelić. Do końca pierwszej połowy mimo przewagi GKS-owi nie udało się zmienić wyniku meczu.

W drugiej połowie już w 47 min Emil Drozdowicz główką strzelił w poprzeczkę. W 55 min ponownie Drozdowicz strzelił obok słupka. Dobra postawa gości przyniosła bramkę. W 72 minucie na listę strzelców wpisał się Krzysztof Kaczmarczyk, który wykończył zespołową akcję. W 76 minimalnie strzelił obok słupka Drozdowicz. Dobrego wyniku niecieczenie pilnowali, ale też stwarzali kolejne okazje.

 

sporslaski.pl – GKS Katowice – Nieciecza 1-2. „Słoniki” wciąż niepokonane przy Bukowej

To GKS Katowice pierwszy strzelił bramkę w spotkaniu z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza, ale to goście cieszą się z trzech punktów. To trzecia porażka – wliczając mecz w Pucharze Polski – z rzędu GieKSy.

Wydarzenie
Gospodarze weszli w mecz najlepiej, jak się da – zdobytym golem. Alan Czerwiński, który zastąpił w składzie Aleksandra Januszkiewicza, pobiegł prawą stroną boiska i zagrał po ziemi do Grzegorza Goncerza. Napastnik wykorzystał fakt, że obrońcy gości dali mu dużo swobody i uderzeniem przy słupku wyprowadził GKS na prowadzenie.

Bohater
Najwięcej zamieszania w polu karnym GieKSy robił Emil Drozdowicz. Co prawda nie wykorzystał ani jednej z czterech wyśmienitych okazji, ale to po tym, jak uderzył w poprzeczkę, skuteczną dobitką popisał się Krzysztof Kaczmarczyk, który wyprowadził gości na prowadzenie. Wcześniej Drozdowicz również zanotował strzał w poprzeczkę po dośrodkowaniu Jakuba Biskupa. W innej sytuacji w świetnym stylu wymanewrował obronę katowiczan, jednak fatalnie spudłował. Mimo braku skuteczności, i tak miał udział w zwycięstwie.

Rozczarowanie
GieKSa przegrała trzeci mecz z rzędu. Po udanej – aczkolwiek szczęśliwej wygranej – inauguracji z Widzewem Łódź, katowiczanie przegrali kolejno z Miedzią Legnica, Chrobrym Głogów i dzisiaj z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Dwie ostatnie porażki miały miejsce na własnym stadionie.

Co ciekawego:
– Rzut karny dla gości podyktowany był za faul Sławomira Dudy. Z prawej strony boiska dośrodkowywał Tomasz Foszmańczyk, a pomocnik GieKSy wyraźnie odpychał jednego z graczy Termaliki.
– W porównaniu do meczu z Miedzią Legnica, trener Kazimierz Moskal przeprowadził cztery zmiany w wyjściowym składzie. W związku z czerwonymi kartkami Łukasza Pielorza i Adriana Jurkowskiego, katowiczanie zagrali dzisiaj w ustawieniu z czwórką obrońców.
– Od pierwszej minuty w barwach GieKSy wystąpiło dwóch graczy, którzy w poprzednim sezonie grali w Termalice – Rafał Kujawa i Piotr Ceglarz. Trzeci z eks-niecieczan, Łukasz Pielorz, musiał pauzować za czerwoną kartkę.
– Mecz z trybun oglądał były prezes Górnika Zabrze, Zbigniew Waśkiewicz. Dostrzec można było także piłkarza „Trójkolorowych” Rafała Kosznika i byłego trenera GKS-u, Rafała Góraka.
– W pierwsza groźna akcja GieKSy zakończyła się uderzeniem przewrotką. Sędzia jednak odgwizdał przewinienie Rafała Kujawy.
– Po zagraniu ręką Rafała Pietrzaka tuż przed polem karnym, z rzutu wolnego uderzał Biskup, a Antonin Buczek efektownie wypiąstkował piłkę.
– Katowiczanie w pierwszej połowie sprytnie rozegrali rzut wolny – Duda po ziemi zagrał do, stojącego przed polem karnym, Pitrego, który jednak uderzył za słabo, by pokonać Sebastiana Nowaka.
– W pierwszej połowie Kaczmarczyk wyprowadzał groźną kontrę gości, jednak zamiast zagrać na lewe skrzydło do wychodzącego kolegi z drużyny, holował piłkę. Skończyło się na tym, że otrzymał żółtą kartkę za symulowanie faulu po tym, jak wślizgiem atakował Mateusz Kamiński.
– Pod koniec spotkania efektowny rajd przeprowadził Goncerz. Strzelił jednak za słabo i Nowak nie miał problemu ze skuteczną interwencją.
– Chwilę później z piłką szarżował Januszkiewicz, jednak i z jego uderzeniem poradził sobie bramkarz gości.
– To był piąty mecz GKS-u z Niecieczą na własnym stadionie. Katowiczanie wciąż pozostają bez zwycięstwa w domowych starciach z tym rywalem…

 

Sport – GieKSa znów zawiodła, posada Moskala zagrożona

Zespół Termaliki w Katowicach stracił pierwszego gola w tym sezonie, ale nie stracił punktów, dzięki czemu nadal przewodzi w tabeli. Posada trenera GKS Kazimierza Moskala jest za to mocno zagrożona.
Gospodarze po raz kolejny przed rozpoczęciem nowego sezonu mieli spore nadzieje i po raz kolejny mocno się rozczarowali. GKS doznał drugiej porażki w tym sezonie i na nic zdały się zmiany, których dokonał trener Kazimierz Moskal. Były szkoleniowiec zespołu z Niecieczy, przeciwko swojemu dawnemu pracodawcy po raz pierwszy zagrał czterema, a nie trzema obrońcami. Początek spotkania pokazywał, że może to przynieść skutek, bo GKS szybko objął prowadzenie po strzale Grzegorza Goncerza, dla którego był to trzeci gol w tym sezonie. Radość gospodarzy nie trwała zbyt długo, bo po głupim faulu Sławomira Dudy sędzia podyktował rzut karny dla zespołu z Niecieczy. Pewnym jego wykonawcą był kapitan Jakub Biskup. Od tego momentu gra drużyny z Katowic słabła z minuty na minutę.

O ile w pierwszej połowie Przemysław Pitry i Krzysztof Wołkowicz stanęli przed szansą na gola, to w drugiej gospodarze nie potrafili zagrozić bramce lidera pierwszej ligi. Stopniowo rosła za to przewaga gości. Najpierw Emil Drozdowicz trafił w poprzeczkę. Kilkanaście minut później powtórzył ten wyczyn, lecz skuteczną dobitką do pustej bramki popisał się Krzysztof Kaczmarczyk i to ekipa z Niecieczy wyszła na prowadzenie, którego nie oddała już do końca. Schodzących do szatni piłkarzy GKS Katowice żegnały gwizdy i okrzyki „do roboty”. W tym tygodniu w śląskim klubie może być naprawdę nerwowo i można spodziewać się radykalnych decyzji działaczy GKS.

 

dziennikzachodni.pl – Zadyma po meczu GKS Katowice – Termalica: Kibice wściekli, ochrona użyła gazu

Termalica Bruk-Bet Nieciecza pokonała na wyjeździe GKS Katowice 2:1. Po meczu na Bukowej kibice GieKSy próbowali dostać się do szatni piłkarzy, ochrona użyła gazu. W klubie można się spodziewać poważnych rozmów i konsekwencji wobec zawodników.

Trzecia z rzędu, w tym jedna pucharowa, porażka GKS Katowice dolała oliwy do ognia. Zniecierpliwieni i zaniepokojeni niską formą zespołu kibice zebrali się po meczu z Termalicą pod szatnią GieKSy. Zrobiło się bardzo nerwowo. Poleciały szyby w drzwiach wejściowych. „Zero ambicji, weźcie się do roboty” – krzyczeli wzburzeni, a potem jeszcze, że GKS to nie piłkarze tylko oni.

– To nie jest tak, że nie mamy ambicji, że nie chcemy wygrywać – bronił siebie i kolegów Grzegorz Goncarz. – Do każdego meczu podchodzimy z maksymalnym zaangażowaniem. Z drugiej strony nie popadajmy w paranoję, to dopiero trzecia kolejka, przed nami jeszcze sporo kolejek, możemy zdobyć wiele punktów – mówił po meczu piłkarz GKS Katowice.

Do Goncarza pewnie kibice mieli mniej pretensji niż do pozostałych zawodników. W 9 min pomocnik gospodarzy precyzyjnym strzałem przy słupku dał im prowadzenie. – Chcieliśmy pójść za ciosem, ale zamiast tego było wyrównanie – kręcił głową Goncerz.

Zespół Piotra Mandrysza wyrównał po rzucie karnym. Sławomir Duda popchnął pod swoją bramką Tomasza Foszmańczyka i stojący obok sędzia Piotr Pskit nie miał cienia wątpliwości dyktując jedenastkę.

Wyrównująca bramka podcięła skrzydła katowiczanom. Wrócili do swojej bylejakości z poprzednich spotkań. Grali niestarannie w ataku, wolno rozgrywali akcje i kończyli je najczęściej przed polem karnym Termalicy.

Co innego goście. Widać było, że piłkarzom Termalicy zależy na zwycięstwie. Po przerwie ruszyli do ataku, ale dopięli swego dopiero w 72 min. Wcześniej dwukrotnie dobrych okazji nie wykorzystał Emil Drozdowicz. Za trzecim razem trafił w poprzeczkę, a stojący przed bramką Krzysztof Kaczmarczyk wpakował piłkę do siatki.

Po meczu Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” wydało oświadczenie, w którym domaga się obniżenia cen biletów. W przeciwnym razie rozważą bojkot spotkań rozgrywanych na stadionie przy ulicy Bukowej.

 

 

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    nocomment

    18 sierpnia 2014 at 22:47

    a co na to The Times?

    • Avatar photo

      Witek

      23 sierpnia 2014 at 07:27

      Przygotowuje większy materiał 🙂

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga