Dołącz do nas

Piłka nożna Wywiady

Goncerz: Nikt mnie z Katowic nie wyrzuca

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Grzegorz Goncerz w tym roku spisywał się znakomicie, czego efektem było zdobycie statuetki „Złoty Buk” w 2014 roku. Przeczytajcie, co miał do powiedzenia zawodnik o nagrodzie, sezonie oraz planach transferowych na najbliższą przyszłość.

GieKSa.pl: Grzegorz Złote Buki 2014 za nami, jakbyś je ocenił, jak w ogóle podchodzisz do tego typu plebiscytów?

Goncerz: Rok temu na pewno było to większe wydarzenie, większy był splendor tej gali. Teraz było bardziej kameralnie. Byli zawodnicy, klub biznesu, media. Kibice byli pojedynczy a rok temu było ich bardzo dużo. Mniejszy splendor, bo też wiadomo, że nie bardzo jest coś świętować. Rok się skończył i nie był to udany rok dla nas. Osobiście jestem bardzo szczęśliwy, niedługo zacznie się mój 6 rok w Katowicach i miło jest być docenionym tym bardziej, że jest to nagroda dla kibiców. To dla nich gramy i bardzo się cieszę, że wreszcie się udało. W poprzednich latach byłem bliżej bądź dalej od tego tytułu, ale teraz osiągnąłem to, na co liczyłem. Wierze, że to może być dopiero początek i szczyt moich możliwości jest gdzieś dalej niż to, co pokazałem w tej rundzie.

Sporo było rozmów na temat Twojego kontraktu w lecie i jego przedłużenia. Ciężkie to były rozmowy? Była możliwość, że by Cie w GieKSie nie było?

Czekaliśmy do końca na te rozmowy, klub w czerwcu potrzebował zmian. Formuła, którą mieliśmy nie sprawdziła się i trzeba było wszystko zmienić. Ja miałem informacje, że klub jest zainteresowany współpracą ze mną, ja również byłem zainteresowany pozostaniem w klubie, więc zostały kwestie finansowe. Po takiej rundzie wiosennej, jaką mieliśmy ciężko było o coś walczyć, znając jednak swoją wartość postawiłem sprawę jasno. Chciał mnie bardzo mocno w Miedzi trener Stawowy, chciał mnie trener Moskal i to też na pewno wpłynęło na decyzję prezesów GieKSy. Prezes Cygan negocjował swoje warunki, ja swoje i związaliśmy się na dwa kolejne lata.

Twoja dobra runda sprawiła, że jesteś liderem strzelców w I lidze. Powiedz jak to zrobiłeś, że przed nową rundą w GieKSie nikt nie mówi o sprowadzeniu napastnika?

Na pewno te wszystkie bramki to sprawiły, jestem odbierany, jako lepszy piłkarz z racji tego, że strzeliłem te bramki. Ale to jest uproszczenie, ja tak samo trenuje, robię to, co zawsze tylko po prostu w tym sezonie piłka zaczęła mnie szukać, a ja te wszystkie sytuacje zacząłem wykorzystać. Nie ma, co ukrywać, że moja dobra forma to też zasługa trenera Moskala i zmiany mojej pozycji. On zobaczył we mnie napastnika i fajnie zaczęło to funkcjonować. Mam nadzieje, że trener Skowronek czy też inni trenerzy w przyszłości będą mnie widzieć w tej roli. Na tej pozycji czuję się chyba najlepiej, bo mam ściśle określone zadania, wiem, co mam robić na boisku i łatwiej mi się też gra, gdy jestem bliżej bramki przeciwnika niż swojej.

Powiedz ile w Twojej dyspozycji jest ręki trenera Moskala a ile też dałeś od siebie, bo często podkreślałeś w wywiadach, że zostajesz na treningach, trenujesz sytuacje.

Ciężko to określić. Jednak po tym roku ja wiem, że w piłce osoba trenera jest bardzo ważna. Bardzo ważne jest zaufanie trenera, ja je czułem. Od początku miałem jego wsparcie. Gdy przychodził do GieKSy to ja byłem 25 zawodnikiem tego zespołu. Za Góraka nie zmieściłem się w kadrze rezerw na sparing z juniorami Stadionu Śląskiego. Mi zmiana trenera bardzo dużo dała. To nie było też tak, że za Góraka mi się nie chciało a za Moskala zacząłem ciężko pracować. Trener Moskal dostrzegł to, że mam coś w sobie, mogę tej drużynie pomóc i to się udało. Oczywiście dokładałem coś od siebie pracując indywidualnie, zostając po treningach jednak zawsze będę wdzięczny trenerowi Moskalowi za to, że u niego z 25 zawodnika zostałem liderem klasyfikacji strzelców. Wierzę, że jeszcze w przyszłości się spotkamy.

Do Ciebie trener Moskal potrafił dotrzeć, do innych niestety nie i wyniki były słabsze. Z czego to wynika?

Nie można tego w prosty sposób wytłumaczyć. Sami wiecie, że w Katowicach jest specyficzne środowisko. Po Sandecji, Okocimskim niektórzy już skreślili tą rundę, my również mówiliśmy sobie cały czas, że musimy zacząć wygrywać. Mam czasem wrażenie, że w Katowicach wszystko dzieje się za szybko. W tym sezonie również mamy roszady zrobione, przegrywamy z Niecieczą i po 3 kolejce kibice każą nam ściągać koszulki w momencie, gdy niektórzy są miesiąc w klubie. Mam przykłady z lig zagranicznych, czy ktoś powie, że w Manchesterze United też im się nie chce, bo przegrywali na początku? Na niektóre rzeczy potrzeba czasu. W niektórych klubach transfery to 2-3 zawodników, u nas wymieniono pół zespołu i oczekiwano, że to od razu wszystko zaskoczy i będziemy pierwszą siłą tej ligi. To tak łatwo nie funkcjonuje, chociaż byśmy bardzo tego chcieli. Decyzja zarządu była taka, żeby zmienić trenera i teraz Skowronek jedyne, co musi zrobić to sprawić, że będziemy więcej punktować. Sami zrobiliście statystykę punktową trenerów, średnie są zbliżone dla każdego trenera. Trzeba, więc pracować z tym potencjałem zawodników i liczyć na to, że szczęście momentami pomoże.

Potencjał zawodników jest według Ciebie średni tak jak pokazuje tabela? Bo były mecze gdzie dominowaliście a były także słabsze.

Mamy świadomość, że niektóre mecze zawaliliśmy, takie, w których mecz był pod naszą dominacją a traciliśmy bramkę i mecz kończył się porażką czy remisem. Najgorsze jest to, że mecze, które teoretycznie nie powinniśmy przegrać to my nie potrafimy ich nawet zremisować. W momencie gdzie nie byliśmy słabszym zespołem to my nie potrafimy tego meczu zremisować. Takie mecze były np. Na Arce czy Zagłębiu, u siebie z Chojniczanką nie potrafiliśmy wygrać mimo okazji do strzelania drugiej bramki. Potem wkrada się atmosfera nerwowości w klubie, na trybunach, szatni. My też to czujemy i odczuwamy, mamy świadomość, że jest to kolejny sezon w pierwszej lidze i kibice są znudzeni meczami z mało znanymi drużynami. Siedzimy jednak w tym wszyscy i życzyłbym sobie by każdy mecz był taki jak z Tychami gdzie ja jadąc na mecz czułem, że to będzie wielki mecz, bo widziałem już kibiców na ulicach, czułem, że to będzie wydarzenie. Kibice potrafią się zmobilizować na taki mecz, szkoda, że nie ma tak na każdym meczu, co dwa tygodnie. Musimy wspólnie taki cel osiągnąć, bo to nie może też być tak, że my najpierw zaczniemy dobrze grać a potem kibice będą nas dopingować. Wszystko musi iść w parze. W szatni nie ma zawodnika, który nie chciałby grać w ekstraklasie. Chcieliśmy być w czołówce, zadomowić się w niej i być blisko drużyn, które są kandydatami na awans. Jeżeli popatrzymy na drużyny, które są przed nami to zobaczymy zespoły wyłączając Stomil, które są kadrowo mocniejsi oraz mają zaplecze finansowe. Rozumiem jednak kibiców, bo sam oglądając mecz z Widzewem też się denerwowałem i frustrowałem.

Wraz z formą rosła Twoja pozycja w zespole? Nawet niektórzy kibice widzieli Cię w roli kapitana za swoją postawę na boisku i walkę przez 90 minut.

Nigdy nie zamierzałem być kapitanem, nie chciałem przejmować tej roli, która jest niewątpliwie duża. Trzeba być odpowiedzialnym za drużynę, rozmawiać z prezesami w imieniu drużyny. Ja wolałem skoncentrować się na swoich działaniach. Ocena kibiców też pewnie wynika przez pryzmat bramek, ja w szatni udzielałem się zawsze, być może teraz więcej osób mnie słucha. Nie mam jednak zamiaru tego eksponować i mówić „Słuchajcie mnie teraz”. Życie piłkarza jest przewrotne i w tym wszystkim najważniejsza jest pokora.

Pytam o tą pozycję w szatni, bo w jednym z wywiadów powiedziałeś, że chciałbyś strzelać tak łatwe gole jak przeciwnicy strzelają nam. Rzadko spotyka się takie wypowiedzi w prasie. To była taka forma apelu do zespołu by się obudzić i zacząć walczyć w obronie?

Zwracamy uwagę na błędy, media to inna sprawa. Podejrzewam, że nawet ułamka nie wiedzą tego, co dzieje się w naszej szatni, jakie są rozmowy. Być może gdzieś tam rąbek tego uchyliłem gdyż frustracja w nas była ogromna. W każdym meczu mówiliśmy sobie o stałych fragmentach, koncentracji, że nie możemy tracić bramek. Przyszedł trener Skowronek, zwrócił nam uwagę, ale znowu straciliśmy w ten sposób bramki. Gdzieś tam to jest naszą bolączką i chcemy wyciągnąć wnioski. Jeżeli po 3,4,5 meczu tego nie ma to momentami było u nas nerwowo.

Grzegorz pojawiają się głosy o Twoich transferze, o rozmowach z innymi klubami. Powiedz daliście sobie z trenerem, prezesem jakiś czas na podjęcie decyzji, wyznaczyliście datę, w której ma być wszystko wyjaśnione?

Nie ma takich ustaleń. Mówię szczerze, że w tej chwili jest  zainteresowanie klubów z ekstraklasy  moją osobą. Nikt nie chce jednak płacić za zawodnika. Dla mnie najważniejsze jest też to, że mnie nikt z Katowic nie wyrzuca. Nie mam presji, że muszę odejść z Katowic, bo mnie tu nie chcą. Miło, że jest zainteresowanie z klubów  ekstraklasy, ale zobaczymy co się wydarzy, bo to kluby muszą najpierw się dogadać ze sobą. Nie było zainteresowania ze strony Bełchatowa, o którym pisała prasa. Zainteresowana była Cracovia, ale już nie jest. Ekstraklasa jeszcze gra, dla mnie teraz czas by odpocząć psychicznie i fizycznie. Mamy teraz przerwę w rozgrywkach, od końca grudnia mam rozpiskę trenera Skowronka.

Jaką rolę dla Ciebie w takiej sytuacji pełni teraz manager?

W tej sytuacji, w której jestem to jest łatwiej, bo gram, strzelam bramki, więc kluby dzwonią i pytają o zainteresowanie. Bardzo mi pomaga jego obecność, gdy była sytuacja jak 1,5 roku temu gdzie nie grałem w Katowicach i chcieli ze mnie zrezygnować. Wtedy manager się przydaje, bo to jego rolą było dzwonienie po klubach i pytanie czy Goncerz by im się nie przydał. Niewątpliwie wtedy tej pomocy potrzebowałem. Miałem kontuzję, Górak na mnie nie stawiał, ale życie pokazało, że karta może się odwrócić bardzo szybko.

Czujesz się gotowy na ekstraklasę?

Chciałbym spróbować, mam 26 lat, miałem epizody w ekstraklasie, które były nieudane, chciałbym to zmienić. Z drugiej strony nie chce by to się odbywało na takich zasadach, że mówię mangerowi „Wciśnij mnie do ekstraklasy, bo chce tam iść”. Nic na siłę, jeżeli żaden klub nie będzie zdeterminowany by mnie wziąć i dać realną szansę to zostanę w Katowicach i nie będę zawiedziony. Będziemy pracować tak jak teraz i być może efekty będą nieco lepsze dla drużyny. Wierzę, że tak będzie, chociaż okoliczności na wiosnę na początku rundy mogą nie być sprzyjające. Pierwszy mecz gramy, na Termalice, potem pewnie przy pustych trybunach u siebie z Flotą. Cała czołówka do nas przyjeżdża, chcielibyśmy by pomogli kibice, ale liczmy się z tym, że będziemy grać bez nich. To jest nasz atut, wrócę znowu do meczu z Tychami, kibice pokazali, że są silni, potrafią dać drużynie bardzo wiele swoim dopingiem. Można powiedzieć, że to oni to spotkanie wygrali a nie my.

Grzegorz gratulacje raz jeszcze z okazji narodzin syna. Powiedz jak się czujesz w nowej roli?

Zawsze miałem, o czym myśleć, o żonie o ciąży. Cieszę się, że syn urodził się po sezonie, bo już po tym tygodniu widzę, że byłoby ciężko, gdy trzeba o 3 w nocy wstawać nakarmić go i zająć się nim. Pomagam jak mogę, ale mam świadomość, że na formie w ciągu sezonu by się to odbiło. Liczę na to, że za 1,5 miesiąca będzie łatwiej.

Na koniec chciałbyś coś przekazać kibicom?

Zdrowych, Szczęśliwych Świąt i tego by drużyna grała na miarę ich oczekiwań, by otrzymali radość z gry GieKSy. Mamy świadomość, że ten rok był fatalny. Jesień mogłaby być dużo lepsza, trzeba jednak patrzeć optymistycznie w przyszłość, szczególnie w Nowym Roku.

 

 

­­­­­­

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga