Mecze u siebie nie dają tylu zakulisowych informacji, co wyjazdowe, dlatego dziejsze post-scriptum króciutkie. To taka rozgrzewka przed Kolejarzem Stróże, gdzie znów będziemy opisywali trawę z mleczami, jak niegdyś na Sparcie Katowice. Ale to dopiero za tydzień.

1. Na trybunach stadionu przy Bukowej pojawił się trener Korony Kielce Leszek Ojrzyński. Skorzystał z okazji, że kielczanie następnego dnia grali w Zabrzu i pojawił się na meczu pierwszoligowym. Może chciał zobaczyć Macieja Tataja, który jest wypożyczony do Dolcanu z Korony?

2. Nie jesteśmy pewni, czy to właśnie Tataj, ale w drugiej połowie padł „strzał, który rozśmieszył Bukową”. Zawodnik Dolcanu po błędzie naszych obrońców wyszedł sam na sam z Sabelą od połowy boiska i zamiast podciągnąć akcję podpalił się jak uczniak, próbując lobować z 40 metrów. Bardzo niecelnie.

3. Śnieżyca w drugiej połowie przypomniała takie jedno spotkanie bodajże z 14 kwietnia 2002, kiedy to GKS Katowice pokonał Amikę Wronki 4:1. Wówczas jednak zmiany pogody przebiegały odwrotnie – zamieć była od początku meczu i nie było z Blaszoka naprawdę widać gola Marka Świerczewskiego! W drugiej połowie słoneczko już przygrzewało, a katowiczanie strzelali kolejne bramki.

4. Maciej Pulkowski, czyli popularny „Pulok” odgrażał się przed meczem, że jeśli strzeli bramkę, to zadedykuje ją kibicom Ruchu Chorzów. Nie udało mu się zadowolić niebieskiej braci. Żałujemy.

5. Na trybunach kibice spisali się rewelacyjnie. Mimo, że wszyscy wiemy, jakie zło wyczyniają władze naszego klubu, tym razem nie było ani jednego nawiązania do tego. Tylko wsparcie dla piłkarzy. Klasa, pełna klasa!

6. Ciężko było dojrzeć w drugiej połowie piłkę. Biała futbolówka na białym śniegu była niewidoczna. Gdy spuściliśmy na chwilę wzrok z boiska, to gdy wróciliśmy musieliśmy poświęcić kilka sekund na jej odnalezienie – analizując ruchy zawodników. Było to trudniejsze niż w starej zabawie „Piłki Nożnej” – „Gdzie jest piłka?”.

7. I tak największą furorę zrobiła Kaczka, która w pewnym momencie stała się głównym aktorem widowiska. Podobno dzisiaj w Parku Chorzowskim pęczniała z dumy, a lansik był nieprzeciętny.