Dołącz do nas

Piłka nożna

Stoperzy OK, boczni do poprawki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Formacja obrony to w GieKSie od kilku sezonów temat rzeka. Tak naprawdę od bardzo długiego czasu nie stanowi ona monolitu i nawet jeśli 1-2 zawodników spisuje się lepiej, to zawodzą pozostali. I tak jeśli środkowi obrońcy mają formę, to boczni niespecjalnie się pozytywnie wyróżniają, jeśli stoperzy ją zatracą – mamy już wtedy kompletny klops. Są jednak tez przypadki, że i z bocznych możemy być zadowoleni, kiedy przez chwilę chwycą wiatr w żagle i potrafią nawet rozegrać dobrą akcję z przodu.

Opis obrony mamy utrudniony ze względu na początkowe eksperymenty trenera Kazimierza Moskala z ustawieniem 5-3-2. Cokolwiek by nie mówić, my zakładamy, że boczni w tym ustawieniu – mimo że jeszcze bardzie j ofensywni niż w grze czwórką – nadal jednak pozostają obrońcami i ich nie mniejszym niż atakowanie zadaniem jest bronienie bocznych stref boiska, aby tamtędy nie hasali przeciwnicy. Po pierwsze – GieKSy nie stać by było na zabezpieczenie tyłów tylko trzema defensorami, po drugie – na bokach występowali właśnie jednak nominalni obrońcy, a nie pomocnicy. Na szczęście trener Moskal szybko się zorientował, że zawodnicy GKS nie są przygotowani do takiej gry i powrócił do tego, co było zespołowi znane, czyli gry czwórką.

Prawa obrona
W pierwszym meczu z Widzewem na tej pozycji zagrał Aleksander Januszkiewicz. Zawodnik szybki i błyskotliwy w końcówce załatwił naszemu zespołowi rzut karny, który dał zwycięstwo. Inauguracja sezonu i można powiedzieć, że był to najjaśniejszy moment Alexa w tej rundzie. Mimo jednak tego przebłysku z Widzewem zdarzyło się nieco strat i niedokładnych podań. Multum ich było w drugim spotkaniu w Legnicy. Tam zawodnik zawiódł zupełnie i został zmieniony w przerwie. Trener Moskal postawił na Alana Czerwińskiego, który z Chrobrym zagrał poprawnie, ale zawalił mecz w końcówce, kiedy podał do rywala, a potem sprokurował karnego. Z Niecieczą było już lepiej, a do tego wypuścił Ceglarza, który zanotował asystę przy golu Goncerza. Dla Moskala to było jednak ciągle ryzykowne i szkoleniowiec wpadł na pomysł z ustawieniem na prawej flance Łukasza Pielorza. Zawodnik ofensywny to nie jest i w opozycji do panujących trendów o ofensywnych bocznych obrońcach, Łukasz został zwolniony z tych zadań i miał skupiać się tylko na defensywie. Wychodziło to średnio, często widać było, że zawodnik nie czuje gry na flance i w momencie szybkiej zmiany kierunku akcji rywala lub długiej piłki na jego stronę – brakowało go tam. Zwracaliśmy na to uwagę i postulowaliśmy jednak grę Pielorza na stoperze (o tym dalej). Gdy zawodnik trafiał na szybkiego błyskotliwego zawodnika, jak np. Mackiewicz z Wigier – również pojawiały się problemy. W końcówce meczu z Zagłębiem i w spotkaniu z Chrobrym znów na prawej stronie grał Alan Czerwiński i spisał się średnio, większych błędów nie popełniając. Pielorz zagrał jeszcze jeden mecz na boku, a potem jego miejsce już do końca rundy zajął Czerwiński. Miało to swoje dwie przyczyny, po pierwsze z powodu kontuzji ze składu na dłużej wypadł Adrian Jurkowski, więc ktoś musiał go na środku obrony zastąpić, po drugie mecz Łukasza w Grudziądzu był bardzo słaby. Zawodnik zupełnie nie upilnował rywala, który strzelił gola i GieKSa musiała odrabiać (nieudanie) straty. Powrót Czerwińskiego był jednak bardzo nieudany. Zawodnik grał słabo, asekuracyjnie, notował sporo strat i przegrywał pojedynki. W meczu z Dolcanem akcje bramkowe szły jego stroną i nie potrafił im zapobiec. Dopiero od meczu z Tychami było lepiej, choć w spotkaniu z Widzewem podobnie jak cała drużyna, zagrał bardzo słabo. Na sam koniec w meczu z Miedzią Legnica trener Skowronek postawił na Kamila Cholerzyńskiego, ale… tylko na 20 minut. Kontuzji bowiem doznał Mateusz Kamiński, Kufel zszedł do środka, a na prawą obronę z ławki wszedł… Alan Czerwiński i spisał się średnio.

Środek obrony
Początkowo katowiczanie grali trójką środkowych, z czego jeden z nich był dokładnie na środku i miał dwóch partnerów po bokach. Tę rolę pełnił na początku Łukasz Pielorz i w swoim debiucie w GKS spisał się świetnie. Wprowadził do obrony spokój i doświadczenie, choć tak naprawdę musiał też asekurować swoich kolegów, którzy zbyt pewnie się nie spisywali. Mowa o Mateuszu Kamińskim i Adrianie Jurkowski. Ten pierwszy w meczu z Widzewem został zmieniony i jego miejsce w Legnicy zajął Kamil Cholerzyński. Niestety cała obrona spisywała się tam już gorzej, a na domiar złego w ciągu kilku minut czerwone kartki obejrzeli Jurkowski i Pielorz i trener Moskal musiał mocno kombinować. Kamyk pojawił się na boisku, aby załatać dziurę. Z Chrobrym trener postanowił dać szansę Radosławowi Sylwestrzakowi, ale ten jej zdecydowanie nie wykorzystał. Zagrał słabo i po prostym technicznym błędzie zagrał piłkę ręką, prokurując rzut wolny, po którym padła bramka. Obrona nie spisała się w spotkaniu pucharowym i od meczu z Niecieczą trener Moskal porzucił swój pomysł i wrócił do gry dwójką stoperów.

Właśnie z Niecieczą z konieczności musiał na obronie zagrać Kamil Cholerzyński i mocno się pogubił. Mateusz Kamiński zanotował natomiast niezłe zawody. Szkoleniowiec mając w kadrze trójkę nominalnych stoperów musiał z jednego z nich zrezygnować i – jak pisaliśmy wcześniej – na środku nie grał przez jakiś czas Łukasz Pielorz, jednak zawodnik ten nie zasiadł na ławce, tylko został przesunięty na prawą stronę. Duet środkowych utworzyli na kilka kolejek Kamiński i Jurkowski. Początkowo spisywali się całkiem przyzwoicie. To był okres, kiedy GieKSa nie traciła bramek na wyjazdach, a u siebie rywale zdobywali gole po błędach Bucka. Fakt faktem, że trochę gorzej było w meczu z Wigrami. Gol padł co prawda z winy bramkarza, ale postawa Kamińskiego i Jurkowskiego pozostawiała wiele do życzenia. Potem jeszcze Bytovią i Pogonią zawodnicy spisali się nieźle, dobre zawody zaliczyli także z Zagłębiem. Niestety w Lubinie Kamyk – który tak naprawdę w środku rundy był ostoją drużyny – odniósł kontuzję i pytaniem zasadnym jest to, czy od tego czasu cała gra GieKSy się nie posypała. W spotkaniu z Chrobrym Jurkowski grał z Pielorzem i wyszło to przeciętnie. Na mecz z Olimpią znów zagrali Kamiński z Jurkowskim, ale ten pierwszy mocno był wytrącony z równowagi przez poważne zderzenie z rywalem i na mecz ze Stomilem nie wyszedł. Znów duet utworzyli Pielorz z Jurkowskim i niestety ten drugi kompletnie sobie nie poradził w tym meczu, tracąc mnóstwo piłek, podając do przeciwnika i nie zapobiegając w żaden sposób utracie bramki. Z Dolcanem dla odmiany zagrali Kamiński i Cholerzyński i GieKSa szybko straciła trzy bramki. Od przyjścia trenera Skowronka oglądaliśmy chyba najbardziej optymalny układ, czyli Łukasz Pielorz – Mateusz Kamiński. Ci zawodnicy na środku obrony prezentowali się najlepiej w przekroju całej rundy i dobrze, że takie same wnioski miał nowy szkoleniowiec. Już pierwszy mecz w Nowym Sączu ta dwójka zagrała dobrze, a z Tychami było bardzo dobrze. Szkoda, że w Gdyni zabrakło pauzującego za kartki Kamińskiego, ale z drugiej strony zastępujący go Kamil Cholerzyński nie zagrał źle. W żenującym meczu z Widzewem postawa Pielorza i Kamińskiego była jedyną jasną stroną tego spotkania, bo dzięki wielu interwencjom zapobiegli oni traceniu goli na rzecz outsiderów z Łodzi. Choć jedyny gol niestety padł po dziwnym zachowaniu Mateusza, który odbiegł od rywala, który za chwilę strzelił gola. Z Miedzią Kamyk długo nie pograł, bo znów odniósł kontuzję i zastąpił go Cholerzyński. GieKSa po raz drugi z rzędu u siebie zagrała na zero z tyłu.

Lewa obrona
Tutaj analiza ogranicza się praktycznie do jednego zawodnika, czyli Rafała Pietrzaka. Obrońca ma monopol na występowanie na lewej flance i tak było zarówno w ustawieniu piątką, jak i czwórką z tyłu. Zagrał we wszystkich meczach i z wyjątkiem spotkania w Łodzi – od pierwszej do ostatniej minuty. Tak naprawdę postawę Rafała można podsumować jednym słowem – przeciętność. W przekroju całej rundy tak naprawdę wcale nie był super pewny w defensywie (ciągle mankamentem jest brak powrotów), nie dawał z siebie też tyle, ile mógł z przodu. Głównym problemem zawodnika jest brak konkurenta i jego pewna pozycja na boisku w każdym meczu wynikała raczej z tego niż z jakiejś wielkiej postawy. Co zapamiętaliśmy zarówno z tyłu, jak i z przodu? Pierwszy na plus był mecz z Chojniczanką, gdzie zagrał naprawdę dobrze i z przodu dał wiele jakości, ale brakowało finalizacji w postaci ostatnich podań. Na duży plus bardzo dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego na głowę Kamińskiego w Bytowie. Również piękną asystę zaliczył w meczu z Tychami. I to by było na tyle. Jedno, co jeszcze można na plus oddać Rafałowi – to to, że od czasu przyjścia trenera Skowrona stara się grać bardzo ofensywnie, włącznie z wchodzeniem do sytuacji strzałowych w pole karne. Jest to jakaś nadzieja na przyszłość, bo wcześniej w naszych pomeczowych opisach przewijało się najczęściej jedno słowo – przeciętność. Zawodnik prezentował typowy poziom środka tabeli i nic więcej. A że ma potencjał to wiemy, bo to pokazuje – szkoda tylko, że raz na jakieś 6-7 kolejek.

Incydentalnie na lewej stronie zagrał też wspomniany Bartosz Sobotka. Poza incydentami na początku sezonu (choć cały mecz w Pucharze Polski), zawodnik dostał szansę w Gdyni i w Łodzi. Z Arką zaprezentował się nieźle, ale z Widzewem tragicznie. W związku z tym klub nie postanowił przedłużać z zawodnikiem wygasającej umowy.

Podsumowanie
Trudno sobie na dzień dzisiejszy wyobrazić optymalne ustawienie czwórki obrońców. O ile ze środkowymi nie ma problemu – są to Mateusz Kamiński i Łukasz Pielorz, to problem pojawia się z bocznymi obrońcami, a także na środku, gdy któryś z tego duetu wypadnie. Adrian Jurkowski nie jest gwarantem spokoju na stoperze, a Kamil Cholerzyński gra tam tylko wtedy, kiedy trzeba uzupełnić lukę. Mimo wszystko defensywa z Kamykiem i Pielorzem na jesieni była w porządku. Problemem jest zarówno prawa, jak i lewa strona. Z prawej Alan Czerwiński w najlepszym razie notuje mecze przeciętne, ale nadal często sobie nie radzi w destrukcji. Aleksander Januszkiewicz ma potencjał ofensywny, ale czasem w tych akcjach na tyle mu brakuje głowy, że zachodzi obawa, że kiedyś okiwa sam siebie. Zagadką są jego umiejętności defensywne, bo tak naprawdę nie miał wiele razy okazji ich pokazać. Na lewej stronie mamy wspomnianego przeciętnego Rafała Pietrzaka i póki zawodnik ten nie będzie miał konkurencji, to nadal gra ze skrzydeł może być przeciętna…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga