Dołącz do nas

Piłka nożna

Tragedia na trybunach – relacja z meczu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Tydzień temu nie było wiadomo, czy GKS Katowice przystąpi do kolejnego meczu ligowego. Zawodnicy po dobrym meczu wygrali z GKS Tychy, ale mówiło się coraz głośniej o możliwości zaprzestania treningów. Tak też się stało i dopiero w środę zespół wrócił do zajęć w grupie. Nie mieliśmy pojęcia czy i jak to się odbije na postawie naszych piłkarzy w meczu z Miedzią.

Po trzech wygranych z rzędu liczyliśmy, że może być i czwarte. Jednak oprócz spraw organizacyjnych, także i te kadrowe były przeciwnikiem trenera Rafała Góraka. Kontuzje Kamila Cholerzyńskiego, dłuższa absencja Jana Beliancina (kontuzja) i Jacka Kowalczyka (zawieszenie), zawieszenie za kartki Marcina Pietronia, Deniss Rakels na kadrze, a w końcu tuż przed meczem kontuzja Mateusza Kamińskiego – wyliczanka naprawdę spora.

Tym razem Bartosz Sobotka wrócił na lewą obronę, a na pomocy zagrał Bartłomiej Chwalibogowski (w drugiej połowie cofnięty na obronę). Kamińskiego na stoperze zastąpił Damian Kaciczak.

Od początku GKS jednak nie grał źle i stworzył sobie kilka sytuacji. Próbował coś zdziałać aktywny Arkadiusz Kowalczyk i miał niezłe okazje do zdobycia gola, ale dobrze pisywał się Ptak. GKS miał kilka stałych fragmentów gry i w zamieszaniu podbramkowym mogła paść bramka, jednak brakowało soczystego uderzenia. Miedź w tym czasie dość nieudolnie rozgrywała piłkę w ofensywie. Nagle jednak to goście objęli prowadzenie. Dośrodkowanie z prawej strony, zamieszanie w polu karnym i strzał Wojciecha Łobodzińskiego – piłkarza, który przed sezonem trenował i grał w GKS. Od tej chwili to Miedź była bliższa strzelenia drugiej bramki niż GKS wyrównania. Raz po raz goście ruszali z kontrami i mieli co najmniej dwie stuprocentowe sytuacje, zwłaszcza Zbigniew Zakrzewski, którego strzał obronił jednak Maciej Wierzbicki. GKS mógł się cieszyć, że nie stracił drugiej bramki, bo naprawdę było gorąco.

Druga połowa zaczęła się tragicznie. Już 4 minuty po wejściu na boisko kontuzji przy starcie do piłki doznał Grzegorz Goncerz. Wyglądało to strasznie, zawodnik ze złości uderzył pięścią w ziemię, a twarz zakrył koszulką. Miejmy nadzieję, że nie będzie to nic groźnego i trzymamy kciuki Grzesiu! GKS starał się w tej połowie atakować i posiadał inicjatywę. Brakowało jednak sensownego pomysłu na wykończenie akcji. Było sporo wrzutek, które nawet doszły do Pitrego czy Napierały. Najbliżej szczęścia był właśnie Pitry, który po dośrodkowaniu trafił w poprzeczkę – piłka odbiła się potem od linii bramkowej, choć z trybun wyglądało to tak, że mógł być gol. W końcówce Napierała grał już z przodu, a Miedź przeprowadziła kontrę, po której Pitry sfaulował przeciwnika w polu karnym. Jedenastkę pewnie egzekwował Marcin Nowacki. Mecz skończył się dwubramkowym zwycięstwem gości.

Mecz był przeciętny w wykonaniu GKS. Był jednak spokojnie do wygrania, ale czegoś zabrakło. Może skuteczności, może szczęścia, może większej werwy (ale skąd ją brać…). Sędzia również był dość słabym aktorem w piątkowy wieczór. Szkoda, była szansa na czwarte zwycięstwo, ale też piłkarze w trzech poprzednich meczach pokazali, że da się punkty zdobywać. Tym razem nie wyszło.

Osobną sprawą jest żenująca frekwencja na meczu. To nic, że GKS wygrał trzy ostatnie mecze, że jest w tragicznej sytuacji i trzeba go wesprzeć. Blaszok świecił pustkami, a doping był słaby. Gdzie byli ci wszyscy wierni kibice GieKSy? Czy już świętowali w Ostravie i gdzieś mieli mecz ligowy swojego klubu? A może po prostu nie chciało im się iść na mecz, bo zimno? Szkoda słów.

To był przykry dzień na Bukowej. Oby nie był to oficjalny pogrzeb katowickiej piłki…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

16 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

16 komentarzy

  1. Avatar photo

    wowa

    13 października 2012 at 07:40

    kur..a mać!niestety nie mogę osobiście wesprzeć (jestem z lubelskiego),ale mam nadzieję ,że się piłkarska GieKSa nie rozpieprzy.pzdr wszystkich gieksiarzy.na pohybel wszystkim co przeciwko Nam.

  2. Avatar photo

    antek1964

    13 października 2012 at 09:08

    Sorki dla paru synkow co probowali robic doping Dla was PELNY SZACUN

  3. Avatar photo

    MAJCK

    13 października 2012 at 09:20

    Całkowito racja…..SZKODA SŁÓW….

  4. Avatar photo

    Kibic

    13 października 2012 at 09:46

    Zrozumcie, wreszcie ze sami ultrasi stadionow nigdy nie wypelnia!!! – i to jest tego najlepszy przyklad. Do czasu kiedy nie bedzie normalnie i nie beda przychodzili starsi,rodziny i dzieciaki to bedzie lipa. Popatrzcie np na bundeslige: sa ultrasi ale to jest jakies 10% reszta to babki i dziadki..kibice przeciwnych zespolow siedza obok siebie…eh rozmarzylem sie…:)
    Oby moj kochana GieKsa ktorej kibicuje od dziecka nieskonczyla marnie…:/
    Krol – nie robisz nic to nie przeszkadzaj – wypierdalaj!!!

  5. Avatar photo

    piros

    13 października 2012 at 09:54

    Dajcie se siana, wg mnie gdyby bilety były tańsze na pewno byłoby więcej luda. A tak w dniu meczu na blache 20zł!!! to jakieś jaja! Pozatym jak piłkarze sami mówią że meczu może nie być to ludzie nie przyszli, po co płacić za bilety? I kolejny powód to mecz Polski z RPA, pewnie część ludzi chciała obejrzeć ten mecz cały a nie tylko drugą połowe.

  6. Avatar photo

    tomek1974

    13 października 2012 at 10:27

    20zł za mecz to dużo?codziennie wydajesz więcej na ciulstwa fajki i inne..,byli Ci co kochają ten klub,reszta to osiedlowi lanserzy i kibice sukcesu,do tego polowa blaszoka poszła sprzątać w parku…,i tylko GIEKSA na dobre i na złe…

  7. Avatar photo

    SKalpel

    13 października 2012 at 10:29

    Kilkanaście przyczyn , które maja wpływ na frekwencję .
    Powiem a raczej napiszę to w punktach :
    1- Chora sytuacja organizacyjna w klubie .
    2- Strajki piłkarzy .
    3- Drogie ceny biletów (np. cena biletu w dniu meczu to MEGA nieporozumienie , „piknik” który przyjdzie bo ma wolne , wraca do domu i szybko nie wróci).
    4- Nie wiadomo czy piłkarze za(grają).
    5- Brak sukcesów (ciągła „walka” o utrzymanie) .
    6- Zamiast nowego stadionu , lifting trupa .
    7- Fatalny terminarz (Banik-Reprezentacja-Piątek)
    8- Brak jakichkolwiek perspektyw na przyszłość Klubu
    9- Ludzie po prostu mają tego wszystkiego dość … sport (piłka) ma być radością , walką , odskocznią od trudów życia codziennego , a stał się niezdrową komercją , za niezdrowe pieniądze 🙁

  8. Avatar photo

    psz

    13 października 2012 at 12:57

    Bilety w dniu meczu są za drogie, ale już w przedsprzedaży ceny są ok. Dla chcącego nic trudnego.

  9. Avatar photo

    Baasior

    13 października 2012 at 14:15

    Frekwencja jest słaba przede wszystkim ze względu na sprawy organizacyjne, jak pisał skalpel ludzie mają tego dość. Do tego brak przyjezdnych o raz drogie bilety. Ten mecz też był w piątek też pewnie zrobiło swoje.

  10. Avatar photo

    GieKSiorz

    13 października 2012 at 16:08

    Tez mnie to zdziwilo ze bylo malo kibicow we wczorajszym meczu, poprostu nam jest przykro :/. Ja z kolegą bylismy, mecz nie najgorzej wyglądał. Pójde na nastepny mecz, by wspierac swój klub :].

  11. Avatar photo

    wilqq

    13 października 2012 at 20:35

    Niestety nie bylem bo do domu wrocila moja zona z nowonarodzonym Gieksiarzem.
    Czytam to i jest mi zwyczajnie zal:(
    Czy bede mial gdzie przyprowadzic syna tak jak kiedys zrobil to moj ojciec?
    A maly koszulke juz ma:)

  12. Avatar photo

    piotrekdm

    14 października 2012 at 08:28

    wiqq to wszystkiego naj szczesliwy tatusiu:)

  13. Avatar photo

    piotrekdm

    14 października 2012 at 08:30

    wiqq wszystkiego dobrego tatusiu:)

  14. Avatar photo

    M

    14 października 2012 at 21:27

    Jak ktos ma problem, to zapraszamy pod gniazdo!!

  15. Avatar photo

    Grzegorz

    16 października 2012 at 07:03

    Nie o kasa chodzi.Jakość w wykonaniu naszych grajków jest nie do przyjęcia! Sorki pamiętom puchary i nigdy nie zadowola się zapleczem Ekstraklasy abo 4 ligą bo nasz klub jest z ogromnego miasta a nie z jakiejś pipidówki więc półśrodki panowie wraźcie se do rzici!Robiliście królowi grilla pod chałpą idźcie teraz pod UM jak mocie jeszcze wuszt.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga