Dołącz do nas

Klub

[WYWIAD!] Proksa: „Nie jestem tutaj by robić karierę. Chcę pomóc”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Jako jedni z pierwszych mieliśmy okazję porozmawiać ze świeżo upieczonym dyrektorym sportowym GKS-u Katowice – Grzegorzem Proksą. Zapytaliśmy o cele, motywację oraz okoliczności, w jakich zostały podjęte decyzje dotyczące objęcia przez „Super G” tego stanowiska. Odpowiedzi na te i wiele innych ciekawych pytań znajdziecie poniżej.

Kiedy pojawiła się propozycja pracy w GKS-ie? Jak długo zastanawiałeś się nad jej podjęciem?

Propozycja pojawiła się na początku tego roku. Wcześniej  postanowiłem, że zrobię sobie przynajmniej rok przerwy od boksu. Notabene, pomysł wyszedł od jednego z kibiców GieKSy, a zarazem i mojego kibica, który latał mnie wspierać podczas moich pojedynków na całym świecie. Później, sama propozycja została mi przedstawiona przez zarząd klubu i rzeczywiście – musiałem się z tym trochę przespać. Myślę ze około dwóch tygodni…

Co ostatecznie skłoniło Cię do wejścia w tak poważny projekt?

Wizja wielkiego klubu, którego jestem fanatykiem.

Czy nie obawiasz się reakcji zawodników, mediów, kibiców? Jesteś w końcu osobą, która z piłką związana była niewiele.

Po pierwsze jest to wielkie wyzwanie, coś co można porównać do przygotowań  do walki. Towarzyszą temu oczekiwania, ale jest również jasno określony cel. Jeśli wszyscy zaangażowani w prace klubu pójdą w jednym kierunku,  poświęcą maksymalnie dużo pracy to sukces wydaje się być formalnością. Przez cale 15 lat mojej przygody z boksem towarzyszyły mi wszystkie te czynniki na czele z ogromną presją i nigdy nie miałem z tym problemu. Wiedziałem ze jeśli ja i moi współpracownicy damy z siebie wszystko, to musi to ostatecznie przerodzić się w sukces.

Czy podjęcie pracy w GKS-ie równa się zakończeniu kariery sportowej, czy może jeszcze zobaczymy Grzegorza na zawodowym ringu?

Tak jak wspominałem wcześniej nosiłem się z zamiarem odpoczynku od boksu jeszcze przed pojedynkiem z Sulęckim, ponieważ tak ułożyliśmy pewne sprawy rodzinne. Nie mogę jasno określić czy wrócę do boksu bo z pewnością mój czas i zaangażowanie będzie skoncentrowany na GieKSie, aczkolwiek na pewno kilka razy w tygodniu znajdę czas na odwiedzenie sali treningowej. Tak po prostu, dla siebie.

Na jaki okres czasu obowiązuje Cię umowa z klubem?

Na dzień dzisiejszy do końca roku.

Czy zostały Ci wyznaczone krótko i długoterminowe cele, które w tym okresie powinieneś zrealizować?

Nie, nie mniej jednak sam je przed sobą stawiam. Trudno stawiać sobie cele gdy jest się na początku drogi, nie zna jeszcze w pełni możliwości drużyny. Muszę poznać wyniki poszczególnych badań zawodników, przejrzeć raporty, porozmawiać z zawodnikami. Wtedy będziemy mądrzejsi.

Czy nie obawiasz się, że to to zbyt krótki okres czasu, żeby zbudować cokolwiek trwałego? Zarządowi będzie ciężko ocenić Twoją pracę i jednoznacznie stwierdzić, czy umowa powinna zostać przedłużona lub też nie.

Nie jestem tutaj żeby robić karierę. Jestem tutaj bo jestem kibicem, który ma swoje uwagi i chce pomóc. Swoja postawą w zawodowej karierze sportowca pokazałem ze można osiągać sukcesy ciężką pracą. Trudno mi się odnieść i dać satysfakcjonującą odpowiedź. Zarząd i kibice sami ocenią…

„Rewolucja w 5 minut” nigdy niczego dobrego nie przynosi. Jaki jest Twój plan na najbliższe tygodnie? Czym będziesz chciał zająć się w pierwszej kolejności?

Przede wszystkim będę chciał porozmawiać ze sztabem szkoleniowym, a później z piłkarzami. Wielkiej rewolucji nie będzie.  Chciałbym im „sprzedać” tylko kilka uwag odnośnie profesjonalizmu i oczekiwań jakie wobec nich stawia klub.

Nie jest tajemnicą, że w czerwcu kończą się kontrakty aż 16 zawodnikom. Będzie to ostatni moment na zbudowanie silnej kadry, która w przyszłym sezonie wywalczy awans do ekstraklasy. Czy wraz z zarządem pracujecie już nad tym, aby w czerwcu spać z spokojną głową?

Tak. Do końca sezonu zostało jeszcze sporo kolejek. Z pewnością części z zawodników podziękujemy, a części będziemy chcieli zaproponować nowe kontrakty. Czynnikiem nadrzędnym będzie dla mnie ich zaangażowanie na boisku. Nie może być tak, że nasz klub jest kolekcja etatów. „To jest GieKSa, tu się walczy”. Jeśli drużyna będzie w stanie utrzymać swój poziom zaangażowania jak i koncentracji, który prezentowała przez pierwsze 20 minut w meczu z Flotą – będzie to drużyna na którą będzie przychodzić komplet publiczności – jestem o tym przekonany. Wszystko w nogach zawodników.

W klubie brakuje jednolitego systemu szkolenia dla wszystkich grup młodzieżowych. Czy będziesz optował za wprowadzeniem jednego systemu taktycznego we wszystkich rocznikach i ujednoliceniem sposobu i stylu gry?

Tak, taki mamy plan.

W klubie nie ma również profesjonalnego działu skautingu. Czy w miarę możliwości finansowych będziesz starał się utworzyć taką komórkę?

Nie mamy wielkiego budżetu który może przyciągnąć i finansować swoją własną siatkę skautingu, natomiast mam plan dzięki któremu nie będą potrzebne duże nakłady finansowe.  Nie chciałbym zdradzać szczegółów, ale pracuje nad tym intensywnie.

Planujesz odbyć jeszcze jakiś staż, szkolenie? Czy zarząd klubu w tej kwestii poczynił jakieś kroki?

Tak – jako „żółtodziub” na tym stanowisku z pewnością będą owocne szkolenia w klubach które są dziś nie co wyżej od nas i zaciągnąć wiedzy, którą będzie można przełożyć na Bukową. Planujemy co najmniej dwa staże do czerwca, ale wydaje mi się, że będzie ich więcej.

Podejmujesz się bardzo odpowiedzialnego zadania. Mimo ogromnego kredytu zaufania wśród kibiców, w razie ewentualnego niepowodzenia w kolejnym sezonie, jednym z najbardziej negatywnie ocenianych będziesz Ty. Czy nie boisz się straty dobrego wizerunku i szacunku wśród kibiców? Tym bardziej, jeśli w związku z finansami klubu, nie wszystko będzie zależało od Ciebie, Twoich pomysłów i zaangażowania.

Nie, nie boje się. Sam jestem kibicem i wiem czego kibic oczekuje od swojego klubu. O ile marketingowo jesteśmy wyżej niż sportowo, to mam olbrzymią nadzieję, że również poziom sportowy pójdzie niedługo w górę.

Czy nie uważasz, że Twoje pojęcie o piłce jest obecnie zbyt małe? W czerwcu musimy mieć drużynę gotową do walki o ekstraklasę. Czy nie obawiasz się, że tego czasu na poznanie reguł środowiska piłkarskiego, nabrania wiedzy o zawodnikach, kontraktach, działaniu menadżerów czy sposobach organizacji pracy dyrektora sportowego jest zbyt mało?

Uważam, że my mamy już taką drużynę! Zawodnicy muszą jedynie mentalnie dorosnąć do tego bo umiejętności i poziom gry w I lidze nie są z kosmosu. Ich na to stać, tylko trzeba tyle pracy co wyrzeczeń i na końcu wszyscy będziemy się cieszyć.

Sztab szkoleniowy musi mieć w Tobie wsparcie. Czy po pierwszych dniach, rozmowach znaleźliście wspólny język. Widzicie wspólny kierunek do rozwoju?

Szczegółowe rozmowy dopiero przed nami.

Byleś ostatnio widywany na sparingach oraz meczach ligowych – Jakie jest Twoje zdanie na temat obecnej kadry piłkarskiej? Czy postawiłeś, lub zamierzasz to uczynić – przed zawodnikami jakiś cel związany jeszcze z tą runda? Np. określona ilość punktów?

Tak, myślałem nad tym. Obserwowałem mecz sparingowy z Legnica w Wałbrzychu, ale trudno było się odnieść do dyspozycji oraz zaangażowania piłkarzy w nim. Mogę natomiast śmiało powiedzieć, że podczas meczów z Niecieczą i Flotą było widać efekty pracy drużyny na zgrupowaniu, co przekładało się na jakość gry. Pozytywem z pewnością jest kolektyw jaki ta drużyna stanowi i mam nadzieję, że z biegiem czasu będzie się on zazębiał i przynosił korzyści w postaci ligowych zwycięstw.

Jako pięściarz jesteś przyzwyczajony do dyscypliny. Czy tego samego będziesz wymagał od piłkarzy i pracowników klubu? Kilka tygodni temu podstawowy gracz Southampton spóźnił się na przedmeczową zbiórkę. Za karę usiadł na ławce w meczu z Liverpoolem. Czy w Katowicach również zapanują sztywne zasady i dyscyplina?

Z moich informacji wynika ze takowe już istnieją. Wierze ze każdy z piłkarzy to profesjonalista pełną parą i zawodnicy z pewnością zdają sobie z tego sprawę. Jestem przekonany, że w kwestiach o których mowa nadaję ze sztabem szkoleniowym na tych samych falach. Dyscyplina, którą w szatni stosuje trener Skowronek jest na wysokim poziomie.

Praca w klubie sprawi, że swoje zaangażowanie w inne przedsięwzięcia biznesowe będziesz musiał radykalnie zmniejszyć. Czy nie będzie to problem?

Nie będzie z tym żadnego problemu. Obecnie 100% zaangażowania poświęcam w GKS.

Dyrektorami sportowymi w Polsce zostawali już byli piłkarze (Jacek Zieliński, Tomasz Rząsa) skauci (Tomasz Pasieczny) czy trenerzy (Edward Klejdinst) ale były bokser to całkowita nowość. Myślisz, że możesz być prekursorem i otworzyć drzwi do świata piłki przedstawicielom innych dyscyplin?

Trudno mi powiedzieć. Padły tutaj duże nazwiska, więc nie chciałbym się porównywać. Nie chce rywalizować, chcę budować duży klub, który już niedługo znajdzie się tam gdzie jego miejsce, a miejsce GKS-u Katowice na pewno nie jest w pierwszej lidze.

Grzegorz Proksa lubi wyzwania. Funkcja dyrektora sportowego to zupełnie inny świat, a mimo to zdecydowałeś się podjąć rękawice. Ty chyba nie potrafisz żyć bez sportowej adrenaliny?

Coś w tym jest. Czuję, że odżywam jak tylko pada temat GieKSy. Kolejny raz podchodzę do postawionego zadania ambicjonalnie i z dużą wiarą w sukces.

GieKSa to Twój ukochany klub. Spełniają się teraz Twoje marzenia?

Zawsze chciałem zagrać na Bukowej jako piłkarz. Raz mi się nawet udało. W meczu kibiców z pracownikami klubu strzeliłem nawet bramkę. Nie spodziewałem się takiego wyróżnienia, dlatego tym bardziej ambitnie do niego podchodzę.

Rozmawiał: Marcin Gruszczyński

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    miki

    17 marca 2015 at 21:55

    powodzenia!!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga